Wydawnictwo Kobiece

Afganistan to nie tylko wojna – zapomniany los kobiet

Szekiba urodziła się Afganką. Pech i okrucieństwo losu nie opuszczało jej od wczesnego dzieciństwa…

AfganistanAfganistan – targany zewnętrznymi i wewnętrznymi konfliktami dalekowschodni kraj, od wieków stanowiący poletko walki zachodnich mocarstw o polityczno-gospodarcze wpływy w Azji Środkowej. Symboliczne pokłosie dziewiętnastowiecznego kolonializmu i jego dwudziestowiecznych skutków. Jak pokazuje historia, polityka imperialna nie uwzględniała sytuacji cywilów, legitymizując przy tym społeczne wykluczenie kobiet. „Każda wojna uderza w najsłabszych i rozkręca spiralę nienawiści” – Dorota Kozińska, podróżniczka i znawczyni afgańskiej kultury jednoznacznie wypowiada się o tym, czego dziś doświadczają Afgańczycy. A miało być zupełnie inaczej – poprawa losu kobiet była jedną z najistotniejszych obietnic Zachodu po obaleniu reżimu talibów. Zniesiono istniejący wówczas i powszechnie egzekwowany rozdział płci, zagwarantowano kobietom znaczący udział w parlamencie, priorytetem stał się dostęp dziewcząt do edukacji. Jak się okazuje, były to jednak ruchy pozorne, bowiem interwencja Sojuszu Północnoatlantyckiego po 11 września 2001 roku niewiele w sprawie afgańskich kobiet i ich praw zmieniła…

By zająć stanowisko w sprawie sytuacji kobiet w Afganistanie, należy przyjrzeć się sytuacji geopolitycznej tego kraju w ostatnim półwieczu. Dramat, który znamy choćby z przekazów medialnych, zaczął się od radzieckiej interwencji w roku 1979, krwawa dziesięcioletnia wojna między ZSRR i USA doprowadziła do ogromnych zniszczeń i chaosu. I pomyśleć, że jeszcze w latach pięćdziesiątych, gdy podjęto powojenną próbę liberalizacji kraju, afgańskie społeczeństwo w dużej mierze czerpało z kulturowych i gospodarczych wzorców zachodnich… Choć trudno w to uwierzyć, faktem jest, że od tego momentu, przez niemal dwie dekady, kobiety w dużej mierze mogły same o sobie stanowić – stylowo i modnie ubrane, z rozpuszczonymi włosami, odkrytymi ramionami i nogami mogły swobodnie poruszać się po ulicach i uczelniach, łącznie z europejskimi. Nikt nie mógł przewidzieć, że dwadzieścia lat później ich córki spotka zupełnie inny los, prowadzący ku wykluczeniu i zapomnieniu.

W połowie lat dziewięćdziesiątych wojenne sieroty ogłosiły światu swój plan: zaprowadzenie w kraju moralnej odnowy oraz utworzenie państwa islamskiego na wzór tego z czasów proroka Mahometa. Na kontrolowanych przez nich terenach wprowadzono surowe prawo w oparciu o najbardziej rygorystyczne interpretacje szariatu. Tak zaczęło się piekło afgańskich kobiet. Nie mogły odtąd ani uczęszczać do szkół, ani pracować. Nakazano im nosić burki.

…………………………………………………………………………………………………………………………………………

Afganska perlaWszystko, co jest oczywistością dla dziewczynek w świecie zachodnim, jest jednocześnie niedoścignionym, a wręcz nieuświadomionym marzeniem ich rówieśniczek z Afganistanu. Już na starcie swojego życia są gorszą płcią. Nieakceptowane przez zawiedzionych brakiem syna ojców, zabiegające o względy pełnych poczucia winy matek… Córki, o których mówi się, że nie należą do swoich rodziców. Ich los jest z góry przesądzony, a role społeczne – przypisane. Jedyne, co mogą zrobić, to wypełniać solennie swoje obowiązki, tak, by sprostać wszelkim możliwym oczekiwaniom. Co, oczywiście, jest nie tyle nawet trudne do osiągnięcia, co po prostu niewykonalne. Taka sytuacja umożliwia sprawowanie nad nimi władzy. Bez prawa głosu, bez prawa do własnego zdania. Od najmłodszych lat wprzęgane w role matek żon, wychodzące za mąż za wskazanych przez rodzinę mężczyzn. Spolegliwe i usłużne, odwracające wzrok… Marzą o wydaniu na świat męskiego potomka – by choć raz w życiu, nawet na tę krótką chwilę usłyszeć słowa uznania mężów czy teściów. Bez względu na to, czy opowieści tych kobiet traktują o ich losach przed stu, czy sprzed dziesięciu lat, ich historie są podobne – a bieg wyznaczony przez nieznoszące sprzeciwu, bezwzględne przeznaczenie – nasib.

Raz tylko, w latach 50. XX wieku, podjęto próbę liberalizacji kraju. To właśnie wtedy – choć dziś z trudem przychodzi nam w to uwierzyć – nasib Afganek stał się przedmiotem wyboru i osobistych decyzji, a dostęp do edukacji – oczywistością. Stylowo i modnie ubrane młode dziewczyny, z rozpuszczonymi włosami, odkrytymi ramionami i nogami mogły swobodnie poruszać się po ulicach i uczelniach, łącznie z europejskimi. Ale Afganistan przedstawiony przez Nadię Hashimi to zupełnie inny kraj. Kraj, w którym urodzenie się dziewczynką przesądza o stanie podrzędności wobec innych. Rodziny dysponują nimi jak przedmiotami, a przemoc, zarówno ta fizyczna, jak i symboliczna jest na porządku dziennym. Oto prawdziwy krajobraz po bitwie o wolność i demokrację. Los afgańskich kobiet, zapomnianych, odrzucanych przez rodziny i społeczeństwo. Ich życie, ograniczone do domowej przestrzeni, do społecznej presji, w cieniu obaw o należyte wykonywanie tego, czego się od nich oczekuje, w żaden sposób nie przystaje do tego, co wpisuje się w standardy życia kobiet z naszej części świata.

Afganska perlaOdległa, północna afgańska wieś. Powiedzieć, że „diabeł mówi tu dobranoc” to za dużo – on nawet tam nie zagląda. Nie widzi, jak opary opium pochłaniają całe rodziny, a twarze żon pokrywają się siniakami od mężowskich ciosów, o których – ot, tak – decyduje zły nastrój czy wybuch gniewu. Nadia Hashimi przedstawia nam dramatyczny los afgańskich kobiet w sposób bardzo obrazowy. Zestawia opowieść o życiu kobiety sprzed wieku, Szekiby z historią życia jej potomkini – Rahimy. Pokazuje, jak niewiele, mimo upływu czasu, zmienia się w mentalności Afgańczyków w podejściu do córek, sióstr, żon. Jak powinna zachowywać się przykładna reprezentantka afgańskiego społeczeństwa? Czego w pierwszej kolejności powinna dowiedzieć się o życiu? Raisa, która na swoje nieszczęście jest matką pięciu córek i żadnego syna – poucza Rahimę: „Jesteś dziewczynką i musisz pamiętać, żeby zachowywać się jak dziewczynka. Zwracaj uwagę na to, w jaki sposób chodzisz i siedzisz. Nie patrz mężczyznom w oczy i mów cicho”.

W powyższych słowach zawiera się wszystko, co determinuje rolę kobiety w afgańskim społeczeństwie. Ale zanim Rahima usłyszy te słowa, w jej życiu pojawi się szansa na osiągnięcie namiastki wolności. Przez kilka lat będzie miała możliwość uczęszczania do szkoły, wychodzenia na zakupy, swobodnej zabawy z chłopcami. Stanie się, wedle przyjmowanego niekiedy wobec braku syna w afgańskich rodzinach obyczaju, bacza posz – udawanym chłopcem. Oto znamienny przykład swobody – by jakkolwiek doświadczyć tego, czym jest upragniona wolność, trzeba przeistoczyć się w „syna”.

Szekiba, prababka Rahimy, o której, jeśliby nawet rzec- że los jej nie oszczędzał, to te słowa nie oddałyby w pełni dramatyzmu jej historii – to również doskonały przykład zapomnianego losu afgańskiej kobiety. Ostracyzm, społeczne napiętnowanie, odrzucenie. Te słowa przez całe niemal życie nie będą Szekibie obce, co więcej – doświadczy ich znaczenia z taką mocą, że Czytelniczkom zakręci się w oku niejedna łza. „Twoje imię oznacza prezent. Jesteś prezentem od Allaha” – słowa matki będą zawsze towarzyszyły Szekibie w jej podróży przez życie. Refleksja nad własnym losem sprawi, że dziewczyna pewnego dnia dopowie kilka gorzkich słów o tym, czym w istocie są prezenty: „Rozdaje się je innym”. Uzależnienie od narkotyków, samobójstwo, kara śmierci – Nadia Hashimi nie oszczędza ani bohaterów, ani Czytelniczek. Czyni to nie bez powodu – choć jej powieść to fikcja literacka, autorka chce przedstawić wiarygodny obraz kraju swojego pochodzenia.

Afganska perla

Wraz z Rahimą i Szekibą przenosimy się do raz to ubiegłowiecznego, raz – współczesnego Afganistanu i przeżywamy dramat ich losów. Poznajemy, jak przedstawia się ich sytuacja, a służą temu „z życia wzięte” przykłady. I tak, życie afgańskich kobiet czy to pokolenia Szekiby, czy Rahimy, wyznaczają słowa wypowiedziane przez tę drugą: „Mężczyźni mogą z kobietami zrobić to, co tylko zechcą”. Bez względu na to, czy mowa o dalekiej prowincji, czy Kabulu (również tym współczesnym), czy kobiety podają herbatę, czy (nawet!) głosują w parlamencie – o ich działaniach decydują mężowie, ojcowie, bracia. One mogą jedynie liczyć na dobrą wolę swoich dysponentów i z pokorą przyjmować wszelki brak zgody, choćby w tak prozaicznej kwestii jak możliwość odwiedzenia krewnych. Autorka nie pozwala jednak, by zapomnienie zdeterminowało opowieść. Dlatego wraz z bohaterkami wyruszamy dalej i sięgamy głębiej ku – wprawdzie niepewnej, ale inspirującej przyszłości, kreślonej przez odwagę bycia sobą i walkę o marzenia. A wszystko w myśl zasadniczego pytania o przeznaczenie. Czy naprawdę nie można go zmienić?

afganska perla


Skomentuj

Your email address will not be published.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*