Kto zdecydował o tym, że kobiety powinny depilować nogi, wąsik czy pachy?
Dlaczego głęboki dekolt jest seksowny, a „camel toe” odrażający?
I czy w każdym pępku zbierają się kłaczki?
Ta książka nie poprawi ci fryzury, nie nauczy cię, jak w dziesięć minut wydepilować całe ciało czy schudnąć przed urlopem. Pomoże ci jednak zrozumieć, dlaczego przejmujesz się niedoskonałościami swojej urody i jak bardzo są one nieistotne.
Mara Altman z rozbrajającą szczerością opowiada o swoich zmaganiach z pytaniami o to, dlaczego kobiece ciało bywa skomplikowane. Zabiera cię w ciałopozytywną podróż od stóp do głów, pomaga zaakceptować swoje obrzydliwości i otoczyć je miłością.
Dzięki jej wnikliwości i humorowi przekonasz się, że mankamenty kobiecego ciała są jego zaletami, a obrzydliwości – supermocami. Zrozumiesz, że ciało jest po prostu najlepszym opakowaniem twojej wyjątkowej osobowości.
@nataliicodziennosc –
W książce jest na pewno o wszystkim:
1. o czy wstydzimy się rozmawiać
2. z czym radzimy sobie sami, osobiście
3. o czym sądzimy, że dotyczy jedynie nas.
To przede wszystkim historia autorki, życiem pisana, co też ją najbardziej „uwiera”. Jej osobiste doświadczenia stanowią pretekst do zagłębienia się w tematy o różnych „przypadłościach” anatomii. Najlżejszy kaliber wśród nich stanowią zbędne owłosienie, comiesięczne niedogodności i np. pocenie się. Naukowe spojrzenie na „odgłosy kopulacyjne” (tak to fachowo nazywają) mnie rozbawiało. A rozdział o odwiecznym dylemacie „dlaczego na zdjęciach się sobie nie podobamy”, mnie bardzo zaciekawił. Okazało się, że nawet badania w związku z tym tematem zostały poczynione. No i pępek! W życiu nie pomyślałam, że może on stanowić powód do naukowych rozważań.
To nie jest poradnik. Nie daje odpowiedzi, nie radzi. Książce najbliżej do klimatów popularnonaukowych. I naprawdę, sporo roboty autorka poczyniła, całą tą wiedzę zebrać. Ile ja się dowiedziałam! Za pruderyjną się nie uważam, ale czasami robiłam wielkie oczy. Sporo nawiązań do historii mody/urody, jak kobiety dbamy o siebie na przestrzeni lat, jak to się kształtował.
Całkiem lekko się to czyta, ale wcale nie tak szybko. Z humorem napisana, jak już Mara rzuci tekstem… Nie ma przymusu czytania „na raz”, można sobie do niej wracać, można czytać na raty. Jak ktoś lubi takie książki, to mu się spodoba. Warto przeczytać, żeby sobie uświadomić, że „ten parszywy problem” nie dotyczy jedynie nas. U nas w domu, kolejka na czytanie rozpisana 😉