Potentat_front_72dpi
Potentat_front_3DPotentat_front_72dpi

Potentat. Manhattan. Tom 2

36,90 29,90

taniej o: 7,00 (18%)

Katy Evans
4.00 out of 5 based on 3 customer ratings
3 opinie klienta
  • tłumaczenie: Gabriela Iwasyk
  • liczba stron: 288
  • oprawa: Miękka ze skrzydełkami
szt.

Dostępność: 24h + czas dostawy

Drugi tom gorącej serii o nieprzyzwoitej miłości wśród drapaczy chmur!

Sara od lat marzy o karierze profesjonalnej tancerki, ale nieoczekiwana kontuzja kostki sprawia, że zamiast na scenie, musi stanąć za ladą recepcji w luksusowym hotelu.

Ian to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu. Nie podejrzewa, że jakaś kobieta jeszcze zawróci mu w głowie.

Poznali się w taksówce. Połączyła ich gorąca przygoda w pokoju 1103. Oboje wiedzieli, że to tylko incydent, ale żadne z nich nie mogło zapomnieć o drugim.

 

Na ulicach Nowego Jorku nie brakuje złamanych serc. Czy Sara i Ian jeszcze kiedykolwiek się spotkają i naprawią swoje relacje?

Wydawnictwo

Wydawnictwo Kobiece

Autor

Katy Evans

ISBN

978-83-66436-28-2

Rok wydania

2019

Format

135 x 205 mm

Oprawa

Miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

288

Tłumaczenie

Gabriela Iwasyk

Tytuł oryginału

Mogul

Ean

9788366436282

Stan

nowa, pełnowartościowa

Opinie: 3 o Potentat. Manhattan. Tom 2

  1. Oceniony 5 na 5.

    Literatura Zmysłów

    „Potentat” od Katy Evans to druga część serii „Manhattan”. O ile „Magnat”, (pierwsza część) wypadł bardzo przeciętnie wręcz mogę pokusić się o stwierdzenie, że słabo… o tyle „Potentat” bardzo mile mnie zaskoczył. Tutaj mamy do czynienia z czystym erotykiem! Już od pierwszych stron czuć chemię miedzy bohaterami oraz niepochamowaną żądzę! A dalej jest tyko lepiej…
    Sara to młoda dziewczyna, która przyjechała do Nowego Jorku, aby spełnić swoje marzenie o karierze na Broadwayu. Niestety kontuzja uniemożliwiła jej taniec i dlatego dziewczyna obecnie pracuje na recepcji w hotelu. Pewnego dnia spiesząc się do pracy spotyka Iana. Od pierwszego spojrzenia między tą dwójką wybucha niepochamowana namiętność. Dosłownie po chwili lądują w pokoju hotelowym i oboje zdają sobie sprawę, że jest to jedynie jednorazowy numerek. Rozstają się nie poznawszy swoich tożsamości, nie wymieniają się numerami telefonu… A mimo to już po chwili zaczynają za sobą tęsknić. Mijają dni a ich fascynacja sobą nie mija. Tylko jak w tak wielkim mieście jak Nowy Jork odszukać osobę nie znając nawet jej imienia. Los jednak lubi płatać figle. Drogi Iana i Sary schodzą się dość niespodziewanie. Tym razem oboje postanawiają zaryzykować i kontynuować znajomość. Ale czy są gotowi na tak niespodziewane emocje, które między nimi wybuchają?
    „Potentat” to książka, która wprawi Was w pozytywny nastrój. Autorka tym razem odpuściła swoim bohaterom i oszczędziła im dramatycznych potyczek. Bardzo spodobało mi się to jak pozytywnie rozwija się znajomość Iana i Sary. Katy Evana pisze jak zawsze lekko i odważnie. Jako fanka autorki nie zawiodłam się a wręcz mile zaskoczyłam. Lektura była czystą przyjemnością.

    Więcej recenzji na http://www.facebook.com/LiteraturaZmyslow

  2. Oceniony 4 na 5.

    zaczytana.anielkaa

    POTENTAT – KATY EVANS
    Moja ocena: 7/10
    Data wydania: 20.11.2019
    Wydawnictwo: Kobiece

    Od samego początku było dla mnie jasne, że sięgnę po tę pozycję. Lubie twórczość Katy, chociaż nie jest to jakaś moja naj, naj autorka, ale po pierwszym tomie całkiem mi się spodobało i stwierdziłam, że przeczytam całą serię.
    Początkowo ciężko było mi się połapać, kiedy tak naprawdę dzieje się akcja książki, ponieważ wydarzenia były nieco poplątane z tymi z pierwszego tomu. To, do czego muszę się jeszcze przyczepić, to relacja głównych bohaterów. Na samym początku książki potoczyło się to wszystko zbyt szybko i niestety odrobinkę mi to przeszkadzało, ale podczas czytania o tym zapomniałam. Podoba mi się natomiast to, że Katy bardzo jasno przedstawiła nam to co działo się między bohaterami, mam tutaj na myśli, że nie było miedzy nimi tajemnic. „Potentat” to typowy, lekki i niezobowiązujący romanso-erotyk, ale spędziłam z nim miło czas. Jest to pozycja na jeden, maksymalnie dwa wieczory w towarzystwie lampki wina lub kubka ciepłej herbatki. Niestety schematyczna i przewidywalna, do przeczytania i zapomnienia, ponieważ nie wnosi ona nic nowego, ale i tak miło było ją przeczytać. Ja już czekam na kolejny tom tego cyklu.

    http://www.instagram.com/zaczytana.anielka
    ~Zaczytana Anielka~

  3. Oceniony 3 na 5.

    kobiecakawiarnia

    To wcale nie tak, że jestem wielką fanką powieści typowo kobiecych. Chociaż niewątpliwie zahaczają one o mój obszar zainteresowań w literaturze, to jednak wszystkie te obyczajówki, romanse, erotyki i inne New Adult budzą we mnie tak sprzeczne emocje, że nie jestem w stanie ich opisać. To trochę jak ze słodyczami – wiemy, że nam szkodzą, ale czasami wciąż po nie sięgamy, bo nie potrafimy się powstrzymać. Właśnie tak się czuję, kiedy wpada mi do ręki książka autorki pokroju Katy Evans.

    Żebyśmy jednak mieli jasność – ja wcale nie uważam się za eksperta. Czytam książki, bo lubię. Czytam, bo chcę rozwijać słownictwo i wyobraźnię. Czytam, bo to ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu i oderwanie się od rzeczywistości. Czytam, bo to mnie kształtuje. Czytam, bo chcę ulepszać samą siebie. Nie trzeba jednak być specjalistą, aby po kilku stronach pewnych lektur stwierdzić, że są to książki wybitnie złe – proste, niemal banalne, momentami wręcz głupie i budzące zażenowanie, że w ogóle się po nie sięga.

    ,,Potentat” to historia Sary i Iana, których losy spotkały się w jednej z taksówek w centrum Nowego Jorku. Zaczyna się nieźle, co? No właśnie niekoniecznie. Już pierwsze spotkanie bohaterów wzbudza mnie niechęć do kontynuowania tej lektury. Nie wiem, czy to kwestia stylu Evans, czy może sposób, w jaki kreuje bohaterów, ale żaden z nich nie wzbudził we mnie choćby iskierki sympatii. Ian to typowy pracoholik, będący przy kasie producent, który w mieście bywa okazjonalnie, zaś jego największą troską jest przeciągający się rozwód z żoną z piekła rodem. Bohater typowy, właściwie wręcz charakterystyczny dla obyczajówki wymieszanej z romansem – nieszczęśliwy związek, chęć załatwienia wszystkiego pieniędzmi, życie w przeświadczeniu, że już nigdy się nie zakocha. I o ile on sam nie działa na mnie drażniąco, to jednak główna bohaterka – owszem. Ja naprawdę nie wiem, jaki jest problem z postaciami kobiecymi, które są protagonistkami czy to książek, czy serialów. Stosunkowo rzadko spotykam się z główną bohaterką, która nie działa na mnie jak płachta na byka, a nawet więcej – potrafi sprawić, że całkiem ją lubię. Sara do tego grona zaliczyć się nie może. Chociaż jej historia to zlepek nieszczęść i niespełnionych marzeń o zostaniu tancerką, to nie potrafię jej współczuć. Odbieram ją jako jedną z tych przygłupich panienek, które odpowiedzialnością za swoje niepowodzenia obarczają cały świat, ale jednocześnie są tak perfidnie pewne siebie, że nie można ich polubić. I to nie tak, że pewność siebie uważam za cechę negatywną; lubię bohaterki, które wiedzą, czego chcą i które potrafią o to zawalczyć. Tutaj jednak winą obarczam samą autorkę. Wydaje mi się, że Evans bardzo pragnęła wmówić czytelnikowi, jaka to Sara nie jest piękna, dobra, ale przy okazji i zadziorna. Z doświadczenia wiem, że takie postaci najzwyczajniej w świecie nie mogą się udać. I tutaj też się nie udała. Bo skoro dla czytelnika taka osoba nie jest interesująca, to jakim cudem zainteresował się nią mężczyzna pokroju Iana – inteligentny, z wieloma sukcesami na koncie, mogący mieć tak naprawdę każdą? To zgrzytało mi tutaj najmocniej. Brak cech, które sprawiłyby, że Sara byłaby warta poświęcenia jej chociaż odrobiny uwagi. Niestety – mam wrażenie, że to przypadłość wszystkich współczesnych książek dla młodych kobiet; próba wmówienia odbiorcy, że postaci są niesamowite, chociaż w rzeczywistości nie wyróżniają się niczym specjalnym.

    Poza niekoniecznie udanymi bohaterami, całokształt jest lekki, czyta się bardzo szybko, ale jednocześnie niektóre sytuacje są tak nudne, że przekartkowanie kilku stron nie sprawia, że tracimy wątek. Historia zaprezentowana przez Katy Evans jest nieskomplikowana, nieprzesycona niepotrzebnymi dramatami, odrobinę bajkowa, bo przecież dobro zawsze zwycięża, a główni bohaterowie mają swój happy end. Nic szczególnego. Można się przy tym zrelaksować podczas długiego, samotnego wieczoru, ale jeżeli chodzi o literaturę kobiecą, znam pozycje dużo ciekawsze.

Dodaj opinię