
Joanna Mordak: „Chcę wywoływać emocje” [wywiad]
Joanna Mordak podbiła serca czytelników emocjonalną historią „Na zawsze, Young” (Papierowe Serca), a teraz wraca z kolejną powieścią – „Strategia miłosna”. To książka, która porusza, bawi i wzrusza, a jej bohaterowie mierzą się z przeszłością, strachem i siłą prawdziwego uczucia. W rozmowie autorka opowiada o swojej drodze pisarskiej, wyzwaniach podczas tworzenia postaci i tym, co sprawia, że romans naprawdę zapada w pamięć.
Joanna Mordak o sukcesie „Na zawsze, Young”
Red.: Asiu, Twoja pierwsza książka, „Na zawsze, Young”, zdobyła ogromną popularność na Wattpadzie i zachwyciła czytelników swoją emocjonalną historią. Jakie to było uczucie zobaczyć swoją powieść w druku?
Joanna Mordak: Przede wszystkim surrealistyczne i ekscytujące jednocześnie! Do tego stopnia, że gdy po raz pierwszy weszłam do księgarni po premierze, spędziłam przy półce dobre pół godziny, oglądając książkę z każdej strony. Bardzo możliwe, że poleciłam ją też kilku przypadkowym osobom, ale nigdy się do tego nie przyznam…
Teraz wracasz z kolejnym romansem – „Strategia miłosna”. Czego mogą się spodziewać czytelnicy? Jakie emocje chcesz w nich wywołać?
Osobiście powiedziałabym, że historii wywołującej uśmiech i dającej nadzieję. Ale wiem, że moje patronki momentalnie zaczęłyby dopowiadać „I doprowadzającej czytelników do łez”. Cóż, w zasadzie miałyby rację… Jeśli więc ktoś płakał na historii Aleksa i Livii, to teraz powinien zaopatrzyć się w porządny zapas chusteczek. Na całe szczęście zadbałam o to, by kilka z nich wykorzystać przy wzruszeniu ze szczęścia 😉
Jak Joanna Mordak tworzy niezapomniane postacie?
Twoje książki charakteryzują się silnie zarysowanymi emocjami i bohaterami, z którymi łatwo się utożsamić. Jak wygląda Twój proces tworzenia postaci? Czy inspirujesz się prawdziwymi ludźmi?
W zasadzie tylko jedna postać od początku do końca była inspirowana moją przyjaciółką, a Nelly zyskała kilka cech i powiedzonek mojego siostrzeńca. Reszta stanowi zlepek wyobrażeń, researchu i odpowiedzi na pytanie „Jak dana historia powinna ich ukształtować?”. Czasem od razu wiem, że chciałabym napisać historię kogoś o konkretnych cechach. Innym razem mam w głowie wyłącznie niewyraźny zarys postaci i poznaję ją razem z czytelnikiem. Tak też było w przypadku Connora – protagonisty „Strategii miłosnej”. Dokładnie wiedziałam, jaka ma być Maisie, jego ukochana, ale on sam długo stanowił dla mnie zagadkę.


Pisanie romansów to nie tylko kreowanie pięknych historii miłosnych, ale też poruszanie trudniejszych tematów. Czy w „Strategii miłosnej” pojawiają się jakieś wątki, które szczególnie Cię poruszyły?
Zdecydowanie najwięcej emocji wzbudziły u mnie wspomnienia pięcioletniej Nelly, przeżywającej atak paniki, bo tak bardzo bała się, że ktoś znów podniesie na nią rękę. Z trudnością opisywałam też sceny dotyczące przemocy fizycznej i psychicznej w małżeństwie oraz końcowe, wiążące się z pewną bezradnością wobec losu. Te ostatnie stanowiły nieprzyjemne wspomnienia zaczerpnięte z prawdziwych wydarzeń, które dotknęły moją rodzinę, więc powrót do nich był wyjątkowo bolesny.
Gdybyś mogła umieścić bohaterów „Na zawsze, Young” w świecie „Strategii miłosnej”, jak mogłoby wyglądać ich spotkanie?
Właściwie… już to zrobiłam. I to dwukrotnie! Bohaterowie „Strategii miłosnej” występują w epilogu „Na zawsze, Young”, biorąc udział w pewnym wyjątkowym wernisażu, natomiast w samej „Strategii miłosnej” to dwójka artystów przyjeżdża do Chicago w celach biznesowych, co staje się okazją do spotkania całej czwórki. A to jeszcze nie koniec… Nie chcąc tutaj zdradzać zbyt wiele, powiem tylko, że obie te historie mocno połączą się ze sobą w pewnych dwóch książkach, o których wspominam w posłowiach.
Co sprawia, że romans jest poruszający?
Co Twoim zdaniem sprawia, że romans jest naprawdę poruszający i zapada w pamięć czytelników?
Myślę, że tutaj występują dwie takie zależności – najlepiej zapamiętujemy historie z którymi możemy się utożsamiać oraz te, z którymi chcielibyśmy się identyfikować w przyszłości. Poruszają nas sceny, gdy czytamy o czyjejś traumie, bo często dzielimy z bohaterami podobne wspomnienia, a z drugiej strony płaczemy, gdy jakaś postać zrobi coś, co skleja nasze połamane serce i daje nadzieję, że na nas także czeka coś równie dobrego.
Jakie są pisarskie zwyczaje Joanny Mordak?
Wielu autorów ma swoje rytuały pisarskie – ulubioną playlistę, porę dnia, kubek kawy zawsze pod ręką. Jak wygląda Twój proces twórczy? Masz swoje pisarskie zwyczaje?
Przy każdej książce wypracowuję nowe nawyki, choć nie zawsze przenoszę je na kolejne projekty. Istnieje jednak kilka stałych elementów – najlepiej pisze mi się wieczorem i w nocy, a w pobliżu zawsze musi palić się świeczka. Przy „Strategii miłosnej” padło na zapach wanilii – ulubieńca Maisie (a później też Connora). Natomiast gdy dopada mnie kryzys, kładę się na chwilę w łóżku, przymykam oczy i wyobrażam daną scenę. Zazwyczaj już po chwili wpadam na pomysł, jak ją dalej poprowadzić, choć wcześniej zdawało mi się to niemożliwe.
Jaką radę dałabyś początkującym pisarzom, którzy marzą o wydaniu swojej pierwszej książki?
Przede wszystkim nie czekaj na wenę. Pisz regularnie i nie poddawaj się, nawet jeśli masz wrażenie, że Twoje teksty nie są wystarczająco dobre. W końcu każdy znany pisarz zaczynał od pustej kartki, powoli ucząc się wiary we własną historię i w to, że warto podzielić się nią ze światem.
______________________
Jedno jest pewne – Joanna Mordak potrafi tworzyć historie, które zostają w pamięci na długo. Jej bohaterowie mierzą się z trudnymi emocjami, ale zawsze mogą liczyć na miłość, która przynosi nadzieję. Jeśli pokochaliście „Na zawsze, Young”, „Strategia miłosna” na pewno Was nie zawiedzie. A co dalej? Autorka nie zdradza wszystkiego, ale jedno obiecuje – to jeszcze nie koniec jej literackiej podróży!