
Małgorzata Korbiel – pisanie to radość z życia [wywiad]
Małgorzata Korbiel – logopedka, polonistka, redaktorka, korektorka, a także autorka tekstów kilkudziesięciu książek dla dzieci (m.in.: „A dzisiaj w przedszkolu”, „Recepta na szczęście” oraz serie „100 pierwszych słów”, „Dobre bajki”, „Orbitki”). Miłośniczka poprawności słowa pisanego i mówionego. Rękopisy testuje na dwójce swoich pociech. W książkach przekazuje wartości oraz pozytywne nastawienie, bazując na doświadczeniu oraz wiedzy na temat rozwoju i potrzeb młodych czytelników. Uwielbia rodzinne górskie wycieczki oraz kocha koty. W wydawnictwie Świetlik ukazała się właśnie trzecia część serii „Dobre bajki”. To zbiory opowiadań skierowanych do dzieci w wieku przedszkolnym. Książki te w ciepły i pełen empatii sposób ukazują różne aspekty miłości, emocji i tradycji. Każdy tom porusza ważne tematy, które pomagają dzieciom zrozumieć otaczający je świat oraz uczą wartości takich jak miłość, przyjaźń, szacunek i odwaga.
Wydawnictwo Świetlik: Małgosiu, jak wpadłaś na pomysł pisania książek dla dzieci?
Małgorzata Korbiel: Zaraz po studiach założyłam firmę. Prowadzenie własnego biznesu niesamowicie mnie wciągnęło, pracowałam od świtu do późnego wieczora. Nie zwolniłam nawet podczas ciąży. Kiedy moja córka przedwcześnie przyszła na świat, postanowiłam, że muszę przystopować i delektować się każdą wspólną chwilą. Potrzebowałam zajęcia, które mogłabym wykonywać, kiedy mała spała. Spróbowałam pisania i okazało się, że sprawia mi to niesamowitą przyjemność, pozwala wrócić do beztroskich chwil z dzieciństwa, a także wykorzystać wiedzę, którą przyswoiłam na studiach. Można powiedzieć, że pisanie książek wyleczyło mnie z pracoholizmu i na nowo odkryło przede mną, czym jest radość z życia.


WŚ: Powróćmy na chwilę do przeszłości. Co czytała mała Małgosia?
MK: Szczerze mówiąc, pożerałam książki jak leci. Bardzo lubiłam Emilkę z Księżycowego Nowiu Lucy Maud Montgomery, książki Niziurskiego o Bąblu i Syfonie, komiksy z Asteriksem, Godzinę pąsowej róży Marii Krüger, Mikołajka René Goscinnego, Martusię i Gufiego Joëlle Barnabé. Godzinami oglądałam książki z ilustracjami Tony’ego Wolfa oraz encyklopedie o budowie ciała człowieka.
WŚ: Skąd czerpiesz inspiracje do kolejnych książek? W jakiej atmosferze piszesz? Potrzebujesz spokoju czy może chaos Ci nie przeszkadza?
MK: Inspiracje przychodzą do mnie z życia, z otoczenia. Czasem jest tak, że podczas spaceru usłyszę jakąś frazę, i od razu w głowie kiełkuje mi pomysł na książkę. Czerpię też z własnych wspomnień oraz z rozmów z moimi dziećmi i z zabaw słownych z nimi. Mnóstwo pomysłów spisałam w formie pojedynczych słów w pliku na telefonie i czekam, aż nadejdzie odpowiedni moment, żeby przekształcić je w opowieści. Kiedy ten moment nachodzi, zdecydowanie potrzebuję spokoju. Nie można mnie wtedy zaczepiać ani o nic prosić, bo jeśli przerwę pisanie, to ciężko mi do niego powrócić. Natchnienie u mnie to bardzo ulotny moment.
WŚ: Skąd pomysł na serię „Dobre bajki”?
MK: „Dobre bajki” to moje „wspólne dziecko” z redaktorką Ulą. Nasze wizje stworzenia serii zbiorów opowiadań dla dzieci zderzyły się, uformowały, i tak właśnie powstały Dobre bajki. We współczesnym świecie pełnym filmów animowanych za dużo jest – według mnie – walki, pośpiechu, poświęcenia się, ratowania świata, udowadniania swojej wartości. Życie przedszkolaków jest inne, dzieci mają inne problemy i nie do końca wiedzą, jak na nie reagować, jak sobie z nimi radzić, jak w ogóle nazywać emocje i to, co się czuje, kiedy czuje się tak dużo. „Dobre bajki” pomagają dziecku w zrozumieniu tego, co się dzieje w ich otoczeniu, a także – tu już przytoczę słowa recenzentek – koją i tulą jak kocyk. Na tym nam z Ulą zależało najbardziej.



WŚ: Jakie kolejne części serii „Dobre bajki” masz w planach?
MK: Przed chwilą ukazał się trzeci tom: Dobre bajki o tym, że wszystkie emocje są ważne. Niedawno skończyłam też pisać część o wierze w siebie, ale już myślę nad kolejnymi motywami przewodnimi. Pomysłów mam bardzo dużo, ale trzeba wybrać najlepszy. Może o zdrowym trybie życia? Albo o pięknie przyrody lub bezpieczeństwie w domu i poza nim? Jestem otwarta na propozycje 😊
WŚ: Wróćmy do najnowszej części serii, czyli do Dobrych bajek o tym, że wszystkie emocje są ważne. Jak rozmawiać z dziećmi o emocjach?
MK: Zauważyłam, że emocje w książkach dla dzieci są ukazane bardzo jednokierunkowo. Opisane są pojedyncze emocje, np. tylko radość albo tylko smutek. W prawdziwym życiu są one bardziej złożone. Czujemy mieszankę różnych doznań, ciężko czasem je wyłuskać, poukładać i po kolei nazwać. Dlatego w „Dobrych bajkach” o emocjach dzieci czują więcej, a rodzice lub nauczyciele pomagają im zrozumieć to, co się z nimi dzieje. Sama lubię rozmawiać z moimi dziećmi o emocjach, kiedy te już trochę opadną, nabiorą jakiejś formy. Wtedy możemy rozebrać emocje na czynniki pierwsze i omówić.


WŚ: Czy w tej książce znajdziemy historie inspirowane prawdziwymi?
MK: Staram się do każdego opowiadania czy książki wpleść kawałek prawdziwej historii, ale zazwyczaj są to pojedyncze niteczki. Czuję, że dodają one „smaczku” opowieści, a jednocześnie inspirują mnie do stworzenia głównej fabuły.
WŚ: Czy umiesz okazywać emocje?
MK: Z jednej strony podobno moja twarz jest jak otwarta księga. Z drugiej strony jestem tego typu introwertykiem, który kumuluje emocje w sobie i przeżywa je wewnętrznie. Pracuję nad tym, aby to zmienić.
WŚ: Czy dla Ciebie jako mamy rozmowy o emocjach są trudne?
MK: Rozmowa – nie tylko o emocjach – przychodzi mi z łatwością. Uwielbiam prowadzić dyskusje z dziećmi i poruszać każdy, nawet najtrudniejszy temat – uczucia, relacje w rodzinie, śmierć, narodziny… Rozmowa jest naturalną częścią rodzicielstwa, pozwala mi budować bliskość z dziećmi.
WŚ: Jak wygląda Twoje stanowisko pracy?
MK: W sypialni mam kącik z małym, zielonym stolikiem. Ten mój kącik namiętnie ozdabiam kwiatami, obrazami, rękodziełem i starociami ze sklepu z antykami. Moje mieszkanie jest na poziomie koron drzew, więc za oknem roztacza się śliczny widok na zieleń i mogę obserwować harcujące między gałęziami ptaszki.
WŚ: Z której książki jesteś najbardziej dumna i nad czym teraz pracujesz?
MK: Najbardziej jestem dumna z Recepty na szczęście. Nie było to łatwe wyzwanie, ale moje palce stukały w klawiaturę z prędkością światła, choć nie miałam pojęcia, w którą stronę pójdą moi bohaterowie ani co będą robić. Czułam się jak własny czytelnik, gdy odkrywałam tę sieć połączeń między postaciami. Szczęśliwie wszystko jakoś samo doszło do ostatniej sceny. Teraz pracuję nad kilkoma projektami dla dzieci naraz, w tym nad kolejnym tomem „Dobrych bajek”, oraz pozycją skierowaną do nastolatek.


Rozmawiała Dominika Szulc
Seria „Dobre bajki”:
- „Dobre bajki o tym, że najważniejsza jest miłość”
To zbiór opowieści, które uczą dzieci wartości takich jak miłość do najbliższych, przyjaźń i szacunek do przyrody. Historie przedstawiają codzienne sytuacje z życia przedszkolaków, którzy uczą się odpowiedzialności, radzenia sobie z tęsknotą i dbania o środowisko. - „Dobre bajki o tym, jak piękne są święta”
Książka ta skupia się na różnych świętach i tradycjach, które są ważne dla dzieci i ich rodzin. Opowieści w tym tomie pomagają dzieciom zrozumieć znaczenie świąt, uczą szacunku dla tradycji oraz pokazują, jak ważne jest spędzanie czasu z bliskimi. - „Dobre bajki o tym, że wszystkie emocje są ważne”
Ta część serii pomaga dzieciom zrozumieć i radzić sobie z różnymi emocjami, takimi jak smutek, zazdrość, strach czy radość. Bohaterowie książki mierzą się z różnymi sytuacjami, ucząc się, jak stawiać czoła wyzwaniom i przeszkodom dzięki odwadze, wytrwałości i pomocy innych.