Kolejny tom serii pełnej blasku!
Po skończeniu szkoły średniej Riley przeżywa lekki kryzys tożsamości. Kiedyś była najpopularniejszą uczennicą i główną cheerleaderką, a teraz jest… właśnie, kim? Brak planów na najbliższą przyszłość trochę ją przeraża.
Dziewczyna postanawia jednak korzystać z pogody i cieszyć się wakacjami, które spędza u swojej ciotki. Zwłaszcza że w oko wpadł jej Zeke, przystojny artysta, który ma swój własny stragan na letnim targu. Aby mu się przypodobać, kłamie, że też ma zdolności manualne. Podobno jest niesamowita w wytwarzaniu mydła!
Czy Riley zdąży z nauką nowej umiejętności, aby wystawić się na stoisku obok Zeke’a? Może uda jej się przekonać chłopaka, że robi to całe życie. Przecież takie drobne kłamstwo, nie powinno zaszkodzić ich relacji. Prawda?
O autorce
Shari L. Tapscott – miłośniczka ogrodnictwa, DIY i amatorskiego śpiewu. Autorka książek młodzieżowych i serii fantasy, które pokochały czytelniczki na całym świecie. Jej bohaterowie mają spore poczucie humoru i nieskończone pokłady energii. Autorka w wolnym czasie czyta, robi mydła i rozpieszcza swoje dwa bernardyny. Razem z mężem i dziećmi mieszka w Kolorado.
katherine_the_bookworm –
Czasami to, czego pragniemy niekoniecznie musi być tym, co jest nam pisane. Przeznaczenie to taka siła, której nie obchodzą twoje wizje, marzenia czy zachcianki. Z przeznaczeniem nie da się wygrać. Można próbować, ale ono i tak zawsze wygrywa. Jeśli na tym świecie jest ktoś, kto jest przeznaczony tylko tobie, wszechświat zrobi wszystko, co w jego mocym, aby was ze sobą połączyć. ,,Odrobina blasku” to drugi tom serii Bling, w której tle przewija się popularne wśród nastolatków (i nie tylko) DIY oraz motyw wakacyjnej miłości. Tym razem autorka przedstawiła historię Riley, która tak bardzo zaparzyła się w pewnego złego chłopca, że nie dostrzegała tego, iż powoli zatraca samą siebie, pogrążając się w kłamstwach i robiąc rzeczy wbrew sobie, a nie zauważyła, iż obok niej pojawił się ktoś, kto jest w stanie spełnić wszystkie marzenia dziewczyny i kto pragnie tylko tego, by była sobą. Riley marzy o przeżyciu przygody u boku złego chłopca, ale wiadomo jak to jest z marzeniami – życie je weryfikuje i modyfikuje po swojemu. Bohaterka ta ma irytującą tendencję do przypinania łatek ludziom, co – jak wiemy – jest mocno niefajne i w pewien sposób krzywdzące. Riley widzi w ludziach, a szczególnie w facetach to, co chce zobaczyć, dlatego zazwyczaj na polu uczuciowym odnosi same porażki. Jednak kiedy na kolejną ,,ofiarę” upatruje sobie przystojnego malarza Zane’a, sprawy nieco się komplikują. Na horyzoncie jednocześnie pojawia się również Linus – typowy chłopak z sąsiedztwa. Jest inteligentny, czarujący, miły i bierze aktywny udział w akcjach charytatywnych – czyli stanowi zupełne przeciwieństwo tego, czego pragnie Riley. Na pozór piękną byłą cheerleaderkę i przystojego nerda nie łączy zupełnie nic… ale czy na pewno? Od ,,Odrobiny blasku” nie oczekiwałam wiele, więc nie mogę mówić o rozczarowaniu. Książka jest bardzo przewidywalna, nie ma w niej nieprzewidzianych zwrotów akcji, ani żadnych zawiłości. ,,Odrobina blasku” to lekki i przyjemny czasoumilacz, idealny na jeden wieczór. Książkę czyta się z uśmiechem na ustach i nie ma w niej zbyt wiele kwestii do roztrząsania. No może za wyjątkiem tego, w jaki sposób postępuje główna bohaterka, którą momentami miałam ochotę mocno potrząsnąć, żeby wreszcie wzięła się w garść i zaczęła postępować racjonalnie, otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła, a nie żyła w świecie swoich wyimaginowanych fantazji. ,,Odrobina blasku” to cukierkowa i urocza historia o wakacyjnej miłości, o poszukiwaniu siebie, o sterotypach i ich wpływach na podejmowane decyzje oraz o tym, że zawsze, w każdej sytuacji należy pozostać sobą. Lepiej jest być sobą, niż udawać kogoś, kim się nie jest tylko po to, by zyskać aprobatę innych.
Paulina –
Może pamiętacie, jak nie tak dawno pisałam recenzję „Odrobiny brokatu”? Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym drugiej części tejże książki – „Odrobina blasku”. Pierwszy mi się spodobał, była to taka zwyczajna, leciutka młodzieżówka, więc automatycznie byłam bardzo ciekawa następnego i.. nie zawiodłam się! 😉
W „Odrobinie brokatu” była mowa o Lauren i Harrisonie, natomiast tutaj autorka opisuje nam historię przyjaciółki Lauren – Riley i Linusa. Riley na wakacje po skończeniu liceum postanawia wyjechać do ciotki, tak po prostu, żeby pozbierać myśli, odpocząć. Ale żeby nie było zbyt nudnie, los stawia na jej drodze pewnego przystojnego, młodego chłopaka… a właściwie to nawet dwóch! Zeke i Linus stanowią swoje totalne przeciwieństwa, ten pierwszy to typ bad boy’a, a drugi to taki grzeczny przyjaciel z sąsiedztwa. Jeden z nich wpada Riley w oko, ale dziewczyna ucieka się do kłamstwa, by mu zaimponować i nagle staje się mistrzynią wyrobu… (czegoś. HA! ;P). Ale czy czasem nie warto zamiast patrzeć hen przed siebie, na rzeczy trudno osiągalne, spojrzeć obok siebie? Bo może to, czego szukamy wcale nie znajduje się tak daleko, jak myślimy.
Pewnie już myślicie, że w tej książce pojawia się trójkąt miłosny i nie będę was wyprowadzać z błędu, bo tak właśnie jest – występuje tutaj ten przez mało kogo lubiany motyw. Ja też za nim nie przepadam, ale to już chyba dobrze wiecie. Nieco się wystraszyłam, kiedy najpierw pojawił się jeden chłopak, a potem drugi, tak sobie myślę „cholerka, tylko nie to”, ale no nic, czytam dalej. I wiecie co… nie było tak źle! Trzeba przyznać, że autorka całkiem ciekawie poprowadziła ten watek i można dodać, że dość sprytnie. Tak naprawdę to sami nie wiemy, którego chłopaka wybierze Riley, i czy w ogóle z którymś będzie. Jest to ujęte w nieco inny sposób, bo zazwyczaj w trójkątach jest tak, że dwóch facetów kocha te samą dziewczynę, albo dziewczyna jest rozdarta, bo kocha obydwóch… a tutaj Riley sama nie wie, że w takim układzie się znalazła, bo nie jest do końca pewna swoich uczuć i kurcze już się zamykam, bo powiem o dwa słowa za dużo.
Przejdźmy do bohaterów. Sama Riley bardzo przypadła mi do gustu, ot taka zwyczajna, nieco pogubiona nastolatka, która niedawno ukończyła szkołę. Może nieco za bardzo pragnie komuś zaimponować, ale bądźmy szczere… której z nas się to nie zdarzyło? Bardziej lub mniej świadomie, ale chyba każdej dziewczynie częściej, bądź rzadziej się to przytrafiło. Natomiast jeśli chodzi o chłopaków, to tak… o dziwo zdecydowanie bardziej polubiłam Linusa, był z niego taki prawdziwy przyjaciel, pomocny i nie obrażający się co chwilę… Z kolei Zeke… nie, nie polubiłam go. Nie wiem, po części może dlatego, że autorka potraktowała go, moim zdaniem, nieco po macoszemu, nie wiemy o nim tak dużo, jak o Linusie, wręcz informacji na jego temat była bardzo mało, ale też to, co wiadomo nie powala. Niby bad boy, twardziel itd. ale kiedy przyjdzie co do czego, to woli się nad sobą rozczulać, niż po męsku wziąć sprawy w swoje ręce.
„Odrobina blasku” nie jest jakąś odkrywczą książką, która pokazuje coś nowego, ale jednocześnie jest jedną z tych nieco mądrzejszych młodzieżówek. Mnie się spodobała i wierzcie, naprawdę miło spędziłam przy niej czas. Bo Shari L. Tapscott na dodatek ma leciutki styl, który porywa w jeden moment i szybko przenosi w świat Riley i reszty. Nawet o dziwo nie przeszkadzał mi wcześniej wspomniany wątek trójkąta miłosnego… a to już coś 😉
zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
zaczytana.anielkaa –
Rliey po zakończeniu szkoły nie wie co chciałaby robić w życiu. Swoje wakacje postanawia spędzić u ciotki aby dotrzymać jej towarzystwa. Dziewczyna liczy no to, że tam właśnie odkryje czym chciałaby się zajmować. Na miejscu poznaje przystojnego Zeke’a, który jest malarzem, a także Linusa. Aby zbliżyć się do Zeke dziewczyna mówi mu że również ma zdolności manualne. Natomiast Linus jest typowym chłopakiem z sąsiedztwa, który pracuje w sklepie z grami. Riley nie wie jak ma pogodzić dwie znajomości na raz a w dodatku nauczyć się wytwarzania mydła.
Po tę książkę sięgnęłam ze względu na to, że pierwsza część bardzo mi się spodobała. Była to bardzo przyjemna młodzieżówka, dlatego bez wahania sięgnęłam po “Odrobina blasku” licząc, że będzie to równie fajna pozycja. Chcecie wiedzieć czy tak właśnie było? Zapraszam więc do przeczytania dalszego ciągu mojej opinii o tym tomie.
Riley została przedstawiona jako lekko zagubiona postać. W szkole średniej była popularną cheerleaderką, wszyscy ją lubili i szanowali, do tego ambitna i naprawdę ładna dziewczyna. Teraz kiedy nie wie, co ma ze sobą zrobić czuje się zagubiona. Zeke jest typowym niegrzecznym chłopcem. Tatuaże, motor i raczej nie odpuści żadnej dziewczynie. Linus natomiast, okazał się być grzecznym chłopcem kujonem, nerdem. Chłopcy okazali być zupełnie od siebie różni jak ogień i woda. Mimo wszystko w tajemnicy zdradzę Wam, że moje serce zdecydowanie podbił Linus.
Riley mamy okazję poznać już w poprzedniej części. Jest ona przyjaciółką Lauren. I jeśli mam być szczera to nie do końca polubiłam ją właśnie w poprzednim tomie. Teraz jednak zyskała w moich oczach i cieszę się, że autorka postanowiła przedstawić nam jej historię.
“Odrobina blasku” tak jak poprzednia książka z tej serii okazała być niesamowicie lekką i przyjemną młodzieżówką. Pojawiły się momenty zabawne, ale też chwile niepewności. Mimo iż trzyma się ona schematów i jest delikatnie przewidywalna, to naprawdę czyta ją się bardzo szybko. I tak jak wspomniałam już przy opinii poprzedniej części, ta seria wciąż odrobinę klimatem przypomina mi książki Zoe Sugg-sama nie wiem dlaczego.
Shari L. Tapscott cechuje się bardzo przyjemnym w odbiorze językiem, który powinna polubić zdecydowana większość czytelników tego typu książek. Serdecznie polecam ją osobom, które lubią tego typu książki. Myślę, że jeśli szukacie jakiejś pozycji dla odstresowania się to ta będzie idealna. W sam raz na jeden wieczór.
~Zaczytana Anielka~
http://www.zaczytanaanielka.blogspot.com
Świat Romansów –
Recenzja z bloga weronikarecenzuje.blogspot.com
„Odrobina Blasku” to druga książka z serii „Bling” Shari L. Tapscott i zarazem druga książka autorki, jaką dane mi było przeczytać. Na ponure, deszczowe, jesienne dni, taka lektura wydawała się być dla mnie idealna, bo ponownie przeniosła mnie w okres słonecznych wakacji.
Książka opowiada o Riley, najlepszej przyjaciółce głównej bohaterki pierwszego tomu, Lauren. Dziewczyna po skończeniu szkoły średniej wyjeżdża do swojej ciotki, Marissy, aby zastanowić się nad swoimi planami na przyszłość. Zawsze znana jako „ta” dziewczyna – popularna, piękna, cheerleaderka, poukładana i ambitna, teraz pragnie spróbować czegoś innego, spoza jej strefy komfortu. Z tego też powodu w oko wpada jej Zeke – przystojny malarz z dziarami na ramionach o zniewalającym uśmiechu i aurą bad boya. Pragnąc jego uwagi Riley kłamie, że zajmuje się wyrobami mydła. W tym samym czasie poznaje również Linusa – chłopaka, który na pierwszy rzut oka wydaje się jej nudny i zbyt miły, zupełnie nie pasujący do jej obrazu wymarzonego niegrzecznego chłopaka. Jednak im bliżej go poznaje, tym bardziej dostrzega jego dobre cechy i urodę. Umysł pragnie uwagi Zeke’a, ale serce zdaje się bić szybciej dla Linusa. Riley staje przed decyzją, który chłopak będzie dla niej odpowiedni.
Jeśli czytaliście pierwszy tom (bo tak naprawdę kolejność czytania nie robi tu większej różnicy), to wiecie, że *uwaga, mały spoiler* Riley przez dłuższy czas biegała za Harrisonem i pragnęła zwrócić na siebie jego uwagę *koniec spoilera*. Z kilku powodów nie mogłam się jakoś do niej przekonać, a czasami mnie wręcz irytowała. Sięgając po tę część miałam nadzieję, że uda mi się zmienić co do niej zdanie. Niestety nie całkiem mi się to udało, bo siedząc w jej głowie tylko bardziej przekonałam się, że jest to typ osoby, która stara się zawsze wszystkim przypodobać. Trochę naiwna, bardzo niepewna siebie. Gdybym miała się z nią zaprzyjaźnić, raczej by to nie wypaliło. Zdaje się, że w wielu sytuacjach to ona sama była swoim największym wrogiem. Wielokrotnie miałam chęć potrząsnąć jej ramionami i wbić trochę rozumu do głowy. Ale nie mogę jej skreślić, bo zdecydowanie jest to osoba o ogromnym sercu, mająca dobre intencje. Koniec końców udało jej się dojrzeć, więc moja cierpliwość popłaciła.
W „Odrobinie Brokatu” lubiłam obydwu chłopaków odgrywających rolę obiektów miłosnych Lauren (Grant mi nie przeszkadzał, chociaż kibicowałam Harrisonowi). Natomiast w tej książce ani trochę nie przepadałam za Zekiem. Co jest zabawne, seksowny bad boy, kobieciarz to typ bohaterów, których zazwyczaj kocham, ale nie tym razem. Od samego początku coś mi w nim nie pasowało i nie zaprezentował sobą niczego dobrego.
Natomiast pokochałam Linusa! To, jaką cierpliwością się wykazywał w stosunku do Riley, jest godne podziwu. Z każdym kolejnym momentem, kiedy Riley zauważała w nim coś nowego, tym bardziej ja przepadałam. Bardzo polubiłam go za to jaki jest zrównoważony, hojny, spokojny i przede wszystkim troskliwy. Odstaje wśród innych takich samych męskich bohaterów. Dla Riley, która uważała, że nie jest dla niej odpowiedni, tak naprawdę był idealny. Oboje się balansowali i chociaż byli całkiem różni, uważam, że świetnie do siebie pasowali. Shari L. Tapscott podała mi na tacy kolejnego chłopaka, do którego mogę powzdychać!
„Odrobina Blasku” to przeurocza i lekka młodzieżówka. Nie zabrakło w niej dobrego humoru, a aktorka wróciła także do znanych nam już bohaterów. Jak wspomniałam przy okazji recenzowania pierwszego tomu, bardzo mi ta seria przypomina książki Kasie West. Jej fanki powinny być zachwycone. „Odrobina Blasku” może nie podobała mi się aż tak bardzo jak jej poprzedniczka, ale i tak czytało się ją przyjemnie. Książkę polecam z czystym sercem jeśli szukacie czegoś niewymagającego!