Czwarty tom serii z braćmi Slater autorstwa jednej z najsłynniejszych autorek New Adult na świecie
Branna jest załamana tym, że jej związek z ukochanym mężczyzną okazał się pomyłką. Chociaż kocha Rydera ponad życie, to nie może w żaden sposób do niego dotrzeć. Nie pomagają kłótnie, płacz ani niekończące się ciche dni.
Ryder Slater jest wściekły. Nie dość, że od wielu miesięcy okłamuje najważniejszą kobietę w życiu, to jeszcze ukrywa coś, co naraża wszystkich na śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie może jednak nic powiedzieć i zrobić.
Kiedy ich związek znajdzie się nad krawędzią, Ryder zmierzy się z mrocznymi siłami. Jedno jest pewne, że mężczyzna zrobi wszystko, aby uratować miłość i rodzinę.
Ryder chciał mieć Brannę od pierwszej chwili. Ryder zdobywa to, co chce mieć.
O autorce
L.A. Casey – bestsellerowa autorka „The New York Times” i „USA Today”. Pochodzi z Irlandii, mieszka w Dublinie. Jej życie składa się z dwóch podstawowych elementów: wychowywania cudownej córeczki oraz „czarowania” kolejnych powieści. Uwielbia rozmawiać ze swoimi fankami na Facebooku. Zainspirowana literaturą erotyczną ciężko pracowała nad własną książką i determinacją wywalczyła jej wydanie. Całe szczęście! Tak powstał kultowy Dominic z serii Bracia Slater. Choć miała zaledwie dziewiętnaście lat, przygodę z pisarstwem rozpoczęła od hitu. Dominic według recenzji sklepu internetowego Amazon to spektakularny sukces i bestsellerowa książka.
16agniecha15 –
To jedna z najlepszych serii jaką miałam okazję przeczytać. Jestem zachwycona.”Ryder” przypomina mi za co tak bardzo ją polubiłam. Historia opisana w tej części jest troszkę inaczej. Dzięki temu mogę powiedzieć, że trafia do mnie jeszcze bardziej. Opisana sytuacja jak z życia wzięta. Przypomina Nam jak ważne jest zaufanie i wsparcie bliskich. Jak ważne jest to, aby się na nich nie zamykać. Bo takie trzymanie w sobie wszystkich negatywnych myśli i emocji nie jest dobre. Muszą mieć swoje ujście, choćby przez zwykłą rozmowę z zaufaną osobą.
Pozostaje mi tylko dodać, że książkę czyta się baaaardzo szybko i przyjemnie. Autorka wciąga nas w swoją historię od pierwszych stron i nie pozwala odejść choćby na chwilę. Jestem mega zadowolona. Polecam!!! Ogromnie. Nie tylko tą, ale i pozostałe części serii. Gdyż warto, na prawdę warto. 🤗😍
Natkaa –
Super książka tak jak poprzednie części ☺💗 ciekawa jestem czy bedzie czesc o damienie i allanie 😛
Agata Sobczak –
Bracia Slater naprawdę skradli moje serce. Wszyscy. Cała piątka jest czarująca na swój sposób. Ta historia różni się zupełnie od pozostałych, nie wprowadza do fabuły nowych wątków, a w ciekawy sposób przybliża nam wydarzenia z przeszłości.
Ryder i Branna według wszystkich byli dla siebie stworzeni i stanowili idealny związek. Przynajmniej tak sądzą pozostali bracia Slater oraz dziewczyny. Niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Branna czuje się bezradna, cierpi wewnątrz, skrywa swoje problemy przed światem i przed siostrą. Czuje, że jej związek zmierza ku końcowi, nie widzi wyjścia z tej sytuacji. Dalej kocha Rydera, ale nie takiego jakim się stał przez ostatni rok. Cały czas łudziła się, że wszystko wróci w końcu na właściwy tor, lecz kiedy tak się nie dzieje Branna podejmuje druzgocącą decyzje o rozstaniu.
Ryder od miesięcy zachowywał się dziwnie. Wychodził z domu nigdy nie mówiąc dokąd.Zrobił się zdystansowany, zimny i obojętny, tak jakby przestał cokolwiek czuć do swojej narzeczonej. Przestał zwracać na nią uwagę, non stop był zajęty swoim telefonem. Kiedy Branna z nim zrywa mężczyzna nie przyjmuje tego do wiadomości i nie pozwala jej na to, prosi ją o czas by mógł wszystko wyjaśnić. Kobieta postanawia go śledzić i to co odkrywa ją załamuje.
Niestety nie wie, że to nie jest to na co wyglądało. Nie jest świadoma, że Ryder robi to wszstko by ją chronić i całą swoją rodzinę.
Slater nie wie, że na Brannę czeka jeszcze większe niebezpieczeństwo, kiedy zostaje porwana i uświadamia sobie kto ją porwał i dlaczego, jest załamana swoim odkryciem, traci chęci do życia.Wróg Kane’a nie zadaje jej takich ran, jakie zadał jej Ryder. Chce po prostu żeby to wszystko się skończyło. Pragnie by Duży Phil zakończył już swoją vendettę. Kiedy bracia dowiadują się kto ją porwał i gdzie jest przetrzymywana chcą ją uratować.
Gdy Ryder w końcu wyznaje prawdę po tych traumatycznych przeżyciach Branna nie potrafi mu uwierzyć. Czuje się zagubiona,
Czy Branna i Ryder poradzą sobie ze swoimi problemami?
Czy ponownie sobie zaufają i zakochają się w sobie jeszcze raz?
Bardzo podobały mi się flashbacki Branny, bo dzięki temu mogłam poznać niektóre wydarzenia z poprzednich tomów w innej perspektywie, a przede wszystkim poznaliśmy Dominica również z innej strony, a nie tylko jako takiego chamskiego. Żałuję tylko, że było tylko tyle tych powrotów do przeszłości, bo chętnie dowiedziałabym się jeszcze czegoś więcej, ale muszę się zadowolić tym co jest.
Książka jest równie dobra jak poprzednie, aczkolwiek już widać, że autorka pisze cały czas w tym samym schemacie w każdej książce mamy niemalże takie samo zakończenie – porwanie i zwycięstwo braci oraz na końcu inna wersja „żyli długo i szczęśliwie”. Cieszy mnie to, że każdy odnalazł swoje szczęście i tak dalej, ale jak dla mnie zbyt dużo przewidywalności już występuje w tych książkach. Pierwsze dwie nie były przewidywalne, bo Nico i Alec potrafili zaskoczyć, ale z każdym kolejnym tomem ta przewidywalność rośnie, a co się stało z tymi mężczyznami, którzy byli twardzielami itp, a teraz trzęsą się przed dziewczynami, zupełnie tak jakby nie mieli swojego zdania. Fajnie jakby w następnym tomie ta sielanka została trochę zakłócona, bo w tej chwili te książki trochę przypominają ciepłe kluchy.
Jestem ciekawa jaka będzie historia Damiena – najmłodszego z braci. Może ten tom będzie zupełnie się różnił od poprzednich i może w jakiś sposób mnie zaskoczy. Czytam to głównie dla Dominica i Kane’a, bo uwielbiam tych braci! 🙂
Mimo wszystko, myślę że warto przeczytać jeśli szuka się czegoś nie zobowiązującego i takiego luźniejszego.
Ps. Uwielbiam te okładki! Są cudowne!
Girl-from-Stars –
https://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/11/203-l-casey-ryder.html
„Ryder” to już czwarty tom serii „Bracia Slater” od L. A. Casey. Poprzednimi tomami autorka całkowicie skradła moje serce. Zawarte w nim było to, co uwielbiam w tego typu książkach: namiętność, pożądanie, tajemnice z przeszłości, niebezpieczeństwo i oczywiście mnóstwo żartów, docinek i „słownych potyczek”, które nie raz bawiły mnie do łez. Poprzednie trzy tomy, pomimo tego iż w dużym stopniu były do siebie podobne, to jednak bardzo mi się spodobały, a seria „Bracia Slater” jest jedną z moich ulubionych serii książkowych.
Tym razem Wydawnictwo Kobieco kazało nam nieco dłużej czekać na IV tom, dlatego z niecierpliwością czekałam na informacje o polskiej premierze. Gdy w końcu książka trafiła w moje ręce, od razu rozpoczęłam lekturę…
Branna jest załamana tym, że jej związek z ukochanym mężczyzną okazał się pomyłką. Chociaż kocha Rydera ponad życie, to nie może w żaden sposób do niego dotrzeć. Nie pomagają kłótnie, płacz ani niekończące się ciche dni.
Ryder Slater jest wściekły. Nie dość, że od wielu miesięcy okłamuje najważniejszą kobietę w życiu, to jeszcze ukrywa coś, co naraża wszystkich na śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie może jednak nic powiedzieć i zrobić.
Kiedy ich związek znajdzie się nad krawędzią, Ryder zmierzy się z mrocznymi siłami. Jedno jest pewne, że mężczyzna zrobi wszystko, aby uratować miłość i rodzinę.
Ryder chciał mieć Brannę od pierwszej chwili. Ryder dominuje to, co chce mieć.
„Ryder” jest zdecydowanie inny od poprzednich części. Trzy pierwsze tomy, były napisane według jednego schematu. Działała w nich zasada „Kto się czubi, ten się lubi”. Pomimo początkowych niechęci, autorka tworzyła między daną dwójką bohaterów jakieś uczucie, które z każda kolejną stroną kwitło. Następnie był wątek powrotów do przeszłości, traumatycznych przeżyć, po których następował kulminacyjny, pełny licznych niebezpieczeństw moment.
Jednak czwarty tom serii różni się dość diametralnie od pozostałych. Na czym polega ta różnica?
Po pierwsze, „Ryder” jest historią bardziej dramatyczną. Brak tutaj jakiś przekomarzanek między bohaterami, gdyż historia zaczyna się w momencie, gdy związek Rydera i Branny chyli się nieubłagalnie ku końcowi. Brak tu jakiś początkowych flirtów, gdyż mamy tu do czynienia z dojrzałym związkiem.
Po drugie, nie wprowadzone są tu żadne nowe wątki, bohaterowie borykają się z problemami, mającymi początek w przeszłości. Autorka nie wprowadziła do fabuły żadnych nowych postaci, prawdopodobnie dlatego, by czytelnik mógł bardziej wczuć się w sytuację Branny i Rydera.
Jak w takim razie wypadł „Ryder” na tle pozostałych części?
Nie będę ukrywać, że brakowało mi tego charakterystycznego poczucia humoru Braci Slater i tej „lekkości” fabuły. Co oczywiście nie oznacza, że tom IV jest zły, czy też nudny. Nic z tych rzeczy.
Cieszę się, że autorka podążyła w nieco innym kierunku. Dzięki temu, nie odnosi się wrażenia, że to kolejna, powielana historia. „Ryder” pokazuje to, że życie wcale nie jest takie bajkowe, tak proste, jakby się mogło wydawać.
Zakończenie książki całkowicie skradło moje serducho. Autorka świetnie poprowadziła pewien wątek, zupełnie mnie przy tym zaskakując. Finał IV tomu jak dla mnie był najlepszy. Gdy czytałam ostatnie strony, autentycznie szczerzyłam się do książki.
Cała historia bardzo mi się podobała. Została ona poprowadzona w formie przeplatanki: aktualne wydarzenia, zostawały chwilowo przerywane, by czytelnik mógł przenieść się do przeszłości i zobaczyć jak ogromnie zmienił się los tej dwójki bohaterów. Ta część została równie lekko napisana jak trzy poprzednie tomy. Autorka posiada ten dar, że już od pierwszych stron potrafi zaciekawić czytelnika.
Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z tą serią, to koniecznie powinniście nadrobić zaległości.
A jeśli czytaliście poprzednie tomy, to jestem przekonana, że Rydera pokochacie równie mocno jak Dominica, Alec’a, czy Kane’a.
Z niecierpliwością będę wypatrywała wieści na temat polskiej premiery ostatniej części serii. Całe szczęście, że na półce czeka „Branna”, czyli dopełnienie tomu IV. Jeszcze raz gorąco polecam Wam tą serię!
A teraz zmykam, by przeczytać „Brannę”.
Moja ocena: 8/10
Słowami Książek –
Ryder i Branna dla swoich najbliższych są jak rodzice. Bez względu na wszystko zawsze przy nich są, wspierają ich i im pomagają. Ryder jest do bólu lojalny wobec swojej rodziny. Opiekuje się swoimi braćmi i zrobi wszystko, żeby ich chronić, nawet jeżeli może go to sporo kosztować. Branna może i pracuje ciężko w szpitalu jako położnica, ale zawsze znajdzie czas, dla tych którzy najbardziej jej potrzebują. Niestety w trakcie tego wszystkiego przestali myśleć o sobie a na przestrzeni lat w ich związku doszło do sporych zmian. Para od jakiegoś czasu nie potrafi się ze sobą komunikować a wręcz zaczynają się nawzajem unikać. Nocne wypady i tajemnice, które skrywa Ryder wszystko pogarszają. Branna zaczyna być nieszczęśliwa a widok pozostałych zakochanych par niczego jej nie ułatwia. Zdaje sobie sprawę, że trzeba temu cierpieniu położyć kres, ale Ryder jest bardzo podobny do swoich braci i nie pozwoli jej odejść tak łatwo. W książce pojawiają się retrospekcje, które przenoszą nas kilka lat wstecz. Między innymi mamy szansę zobaczyć w jaki sposób Ryder i Branna się poznali. Była to niemal miłość od pierwszego wejrzenia. Między nimi nie brakowało seksualnego napięcia, ale w łóżku nie tylko dochodziło do zbliżeń, potrafili też godzinami przegadać o wszystkim i o niczym. Żeby powrócić do tego co było, Ryder najpierw musi wyjawić co skrywa. Dostaliśmy też szansę na zobaczenie z innej perspektywy jak na początku wyglądała relacja Bronagh z Dominikiem. Przenosząc się z powrotem do teraźniejszości. Bracia Slater nie zaznają spokoju, bo za rogiem zawsze czyha zło. A tym razem na celowniku znalazła się Branna. Ryder zrobi wszystko, żeby odzyskać ukochaną. A kiedy to zrobi, to wreszcie będzie miał szansę, aby o nią zawalczyć i wszystko jej wyjaśnić. Czytając Rydera jak i Branne można zauważyć, że z każdą kolejną częścią styl pisania L.A. Casey się zmienia. Nadal jest on prosty i lekki, jej książki wciąż potrafią wciągnąć, nie zabraknie również świetnego poczucia humoru, z którego autorka jest znana a także wspaniałej, rodzinnej atmosfery, ale obie te pozycje są też dużo bardziej przemyślane, spokojniejsze i dojrzalsze. Konieczne musicie poznać losy naszej niedźwiedzicy i Matta Bomera w wersji z tatuażami. Ich piękna, bezwarunkowa miłość roztopi wasze serca, pijańskie szaleństwo Bronagh i Alannah was rozbawi. A co z resztą? Sami musicie się o tym przekonać. A ja z niecierpliwością wyczekuje polskiego wydania śnieżka i Lany.
werka777 –
Ryder i Branna to najstarsi przedstawiciele całej serii, wciąż młodzi, a jednak już doświadczeni w kwestii budowania trwałego związku. Są przecież ze sobą od kilku lat. Co więcej, planują przecież dziecko. Cóż jednak, kiedy do stworzenia nowego życia potrzebne jest fizyczne zbliżenie. A skoro Ryder znika w nocy, z romantycznej aury nici. To tak pół żartem, pół serio. Branna, która dotąd stanowiła do wszystkich oparcie, czuje się coraz bardziej skołowana. Nie rozumie zachowania partnera, który jej pytania komentuje argumentem niezrozumienia. A Ryder, no cóż. Zachowuje się nagannie. Przez pewien czas niesie ze sobą aurę oschłości, budzi wręcz wściekłość. Wszystko to jednak ma pewne ukryte, głębsze znaczenie, które z czasem wychodzi na jaw i przynosi czytelnikowi odpowiedzi na wszystkie tajemnice.
Ta historia zaczyna się nieco inaczej, niż większość powieści o miłości. Tutaj zamiast pierwszego spotkania są pierwsze poważne nieporozumienia, bo przecież w grę wchodzi para z bagażem doświadczeń. Można by powiedzieć ludzie, którzy znają się jak łyse konie. Jak się okazuje, widmo rozstania może dosięgnąć i takich. Książka więc została uwita wokół wątku zapadania się i odbudowywania miłosnej relacji, nie tylko tej opartej na fizyczności (choć oczywiście pikantne sceny też się pojawiają), ale także na szczerości – co okazuje się być fundamentem niezbędnym do istnienia każdego związku. Czytelnik ma okazję zakosztować gorzkiej teraźniejszości bohaterów, ale także przenieść się pięć lat wstecz, kiedy to wszystko się zaczęło, kiedy Ryder i Branna pierwszy raz się zobaczyli. W jakich okolicznościach? Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?
Masowy grób, federalni, broń wycelowana w wroga. W książce pojawia się także smaczek w postaci sensacji. A kiedy jest niebezpiecznie, tajemnice lubią opuszczać swoje kryjówki. Na drugim planie przewijają się pozostali członkowie wielkiej rodziny Slater, więc czytelnicy zaznajomieni z poprzednimi częściami będą mogli podpatrzyć co słychać u każdego z poznanych już wcześniej bohaterów. A u co poniektórych szykują się pewne zmiany.
Jak na najbardziej ogarniętych bohaterów rodziny przystało, ta część serii jest też najbardziej dojrzała. Mam wrażenie, że pewną metamorfozę przeszedł także styl L.A. Casey, która wkroczyła na rynek wydawniczy z pierwszym, mocno kontrowersyjnym i wulgarnym tomem i teraz po prostu ochłonęła, „zbastowała” skupiając się na dopracowania fabuły. I wyszło jej to na dobre.
https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2019/01/bracia-slater-ryder-la-casey-nie-kazdy.html