AUTOR BESTSELLEROWYCH KSIĄŻEK BYŁ SOBIE PIES ORAZ PSIEGO NAJLEPSZEGO ODDAJE GŁOS SZCZENIAKOM!
Seria Był sobie szczeniak to opowiedziane na nowo i ilustrowane historie psiaków, znanych z książki Był sobie pies.
Ellie to bardzo mądra suczka, z bardzo odpowiedzialnym zadaniem. Od szczeniaka była trenowana na psa ratownika i potrafi teraz odszukać zagubione w lesie dziecko albo wskazać zasypanego przez gruzy człowieka. Ta psina ma nosa! Znajduje ludzi. Ratuje ich. To jej misja.
Jednak Ellie ma też bardzo ważne zadanie w domu. Jej opiekunowie — Jakob, który stracił żonę i bardzo samotna Maya — również są zagubieni. Jednak w zupełnie inny sposób niż ktoś, kto chciał sprawdzić, co jest po drugiej stronie placu zabaw. Teraz Ellie musi wykorzystać wszystkie swoje sztuczki, aby dotrzeć do swoich opiekunów i ich uratować.
Historia Ellie to piękna opowieść dla młodych miłośników zwierząt, a urocze czarno-białe ilustracje, sprawiają, że jej przygody ożywiają na Twoich oczach!
Sprawdź „Był sobie szczeniak: Ellie” w księgarni TaniaKsiazka.pl »
O autorze:
W. Bruce Cameron– autor bestsellerowej książki Był sobie pies. Dwukrotnie został wybrany najlepszym felietonistą przez National Society of Newspaper Columnist. Obecnie mieszka w Kalifornii. Bardzo bliska relacja z ukochaną suczką Cammie spowodowała, że pisarz zafascynował się najbardziej przyjaznymi czworonogami. Jest autorem licznych powieści o uroczych wyszczekanych bohaterach.
KasiaKatarzyna –
Pies. Moje wielkie niespełnione marzenie. Zawsze chciałam go mieć i nigdy go nie miałam. Dlaczego? Powody były różne. Być może nadejdzie kiedyś dzień, gdy u mego boku znajdzie się pies, najwierniejszy z przyjaciół, darzący mnie bezgraniczną miłością, którego będę mogła kochać, rozpieszczać i tulić. Zanim jednak to nastąpi, o psach mogę czytać książki i oglądać programy telewizyjne, bo jak się nie ma, co się lubi, to… Jestem pewna, że znacie to powiedzenie 🙂
Wielbiciele psów, mam dla Was dobrą wiadomość! Już 23 maja na półki polskich księgarń trafi niezwykła powieść. Kolejna historia z czworonogiem w roli głównej, która z miejsca zachwyci zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. Po „Był sobie pies” i „Psiego najlepszego” nadszedł czas na jeszcze słodszą opowieść – tym razem osnutą wokół losów Ellie, małego owczarka niemieckiego, który rozpoczyna karierę w policji jako pies ratownik. „Był sobie szczeniak. Ellie” to nowe dzieło znanego z tworzenia książek ukazujących świat oczami psa W. Bruce’a Camerona. Wzbogacona czarno-białymi ilustracjami autorstwa Richarda Cowdreya powieść rozpoczyna serię, która będzie kontynuowana historiami innych znanych z książki „Był sobie pies” szczeniaków. Jestem pewna, że większość z Was nawet jeśli nie czytała książki „Był sobie pies”, to na pewno nie raz o niej słyszała. I nic w tym dziwnego, skoro pierwsza powieść Camerona o przygodach naszych czworonożnych przyjaciół na liście bestsellerów „New York Timesa” spędziła aż 52 tygodnie! Na jej podstawie powstał film w reżyserii Lasse Hallströma, dla którego nie był to pierwszy projekt dotyczący tematyki psiej. To właśnie dzięki tej wzruszającej ekranizacji – adresowanej przede wszystkich do najmłodszych widzów i mającej za zadanie pokazać cienie i blaski posiadania psa, radość z jego obecności oraz rozpacz po jego stracie – miałam okazję poznać golden retrievera imieniem Bailey, który przechodząc kolejne reinkarnacje, budził się w ciele psów różnych ras. Jednym z nich była właśnie służąca w policji suczka rasy owczarek niemiecki, której niezwykłe zdolności wielokrotnie ratowały ludziom życie.
Ellie od szczeniaka była szkolona na psa ratownika. Ma łapy pełne roboty. Szuka zaginionych w lesie dzieci, pomaga ludziom zasypanym pod gruzami. Każdego dnia bierze udział w trudnych akcjach ratowniczych i… sprawdza się na medal. Wkrótce odkrywa, że pomocy potrzebują także jej najbliżsi – opiekunowie Jakob i Maya. On – cierpi po stracie żony, ona – nie może pogodzić się z samotnością. Sprytny pies – jak mało kto – wyczuwa nastroje swoich ludzkich przyjaciół i pomaga im przetrwać trudne chwile. Czy uda mu się przywrócić uśmiech na ich twarzach?
„Był sobie szczeniak. Ellie” to pełna ciepła i humoru wzruszająca opowieść o wyjątkowej suczce, której życiową misją jest ratowanie ludzi – dosłownie i w przenośni. To swego rodzaju hołd dla czworonogów, których rolą jest nie tylko sprawianie, by nasze życie nabierało kolorów, darzenie nas bezwarunkową miłością, jaką tylko pies potrafi obdarzyć człowieka, ale również pomaganie ludziom wychodzić z opresji. Opowiedziana z tak rzadko spotykanej perspektywy psa historia Ellie, skierowana głównie do młodych miłośników zwierząt, daje jasny przekaz: nigdy nie należy się poddawać, zawsze trzeba walczyć do końca. Upór, determinacja i wiara we własne możliwości mogą okazać się zbawienne – jeśli poznacie momentami dramatyczną i smutną opowieść Ellie, zrozumiecie, co mam na myśli. Najnowsza książka Camerona udowadnia, że nie tylko zwierzęta powinny słuchać swoich opiekunów, ale i ludzie powinni próbować wsłuchiwać się w głos swoich pupili. Z czystym sumieniem polecam wszystkim miłośnikom psów. Nie ma znaczenia, czy czytaliście poprzednie książki Camerona. Po tę musicie sięgnąć, bo naprawdę warto!
https://zliteraturazapanbrat.wordpress.com/
AgaZaczytana –
Od zawsze kocham psy, a od dziecka jakiś był w domu. Można więc powiedzieć, że wychowywałam się w towarzystwie tych cudownych stworzeń. Nic więc dziwnego, że chciałam sięgnąć po kolejną książkę autora, który o psach pisze w fenomenalny sposób.
‚Co za ludzie! Czemu nie byli w stanie zrozumieć, że psy mają być przy nich? A nie same w mieszkaniu, gryząc mdłą gumową kość.’
Chyba każdy słyszał o historii ‚Był sobie pies’. Ellie to jedno z ‚wcieleń’, w które przeszedł Bailey. Ellie jest owczarkiem niemieckim, któremu towarzyszymy już od czasów szczenięcych. Z całego miotu to właśnie ona została wybrana po to, aby zostać psem ratownikiem.
‚ Nie bałam się. Wyglądało na to, ze pistolety to część Pracy. A Praca nie była niczym strasznym.’
Jakob jest pierwszym właścicielem suczki. Uczy ją wszystkiego, co potrzebne, aby Ellie mogła w pełni wykorzystać swoje umiejętności do odnajdywania zaginionych osób. Jak się okazuje, jest do tego wręcz stworzona.
Psy to moim zdaniem najmądrzejsze stworzenia, z jakimi obcuje człowiek. Są ogromnie przywiązane do swojego właściciela, nigdy go nie zdradzą. Jednocześnie starają się zrobić wszystko, aby właściciel był z nich dumny. Takim psem jest Ellie. Od małego wie, że po wykonaniu zadania czeka ją czas na zabawę i wdzięczność ze strony człowieka. Szukanie zaginionych staje się jej celem w życiu.
‚Wtedy właśnie zrozumiałam swoje prawdziwe zadanie: miałam nie tyle odnajdywać ludzi, ile ich ratować.’
Autor po raz kolejny przedstawił historię z perspektywy psa. Czasami humorystyczne przemyślenia suczki sprawiają, że książka trafi zarówno do młodszych jak i starszych czytelników. Ponadto, w książce znalazły się ilustracje, odpowiadające opowiadanej historii.
‚Pewnie uważała, że kotów nawet nie warto próbować czegoś nauczyć. Po popołudniu spędzonym z tymi trojgiem całkowicie się z nią zgadzałam.’
Po książkę można sięgnąć, nie znając poprzedniej historii. Znajdziemy kilka nawiązań do historii Baileya, jednak nie to jest przedmiotem historii. Całość związana jest z Ellie i to jej życie poznajemy. Jest niesamowicie mądra i ambitna, wykonuje swoją pracę w sposób perfekcyjny. W tym momencie widoczna jest wyższość psa nad człowiekiem. Gdyby nie psi ratownicy, ludzie z pewnością nie odnaleźliby wielu z zaginionych osób, ich węch zdecydowanie im na to nie pozwala.
‚Wiedziałam, jaki jest stan rzeczy. Psy nie wybierają sobie domu. To ludzie o tym decydują.’
Książkę polecam absolutnie każdemu. Jest momentami śmieszna, a momentami bardzo emocjonalna. Byłam pod ogromnym wrażeniem umiejętności Ellie tym bardziej, że to nie była historia wyssana z palca. Psy ratownicy pracują w policji na co dzień. Warto poznać tę historię, gwarantuje sporą dawkę psiej rozrywki.
‚Konie wydawały mi się tak samo bezużyteczne jak koty. Zastanawiałam się, czemu ludzie zamiast nich nie mają psów.’
dorotbook –
„Ten, kto nie kocha zwierząt, nie potrafi kochać ludzi”
‘Był sobie szczeniak: Ellie” W.Bruce’a Camerona to lektura, która w najgorszy dzień poprawi nam nastrój. Reklamowana wprawdzie jest jako książka dla dzieci, ale przecież każdy z nas jest dzieckiem. Gdy tylko dowiedziałam się, że wyjdzie kolejna książka związana z psami, mimo że dzieckiem nie jestem już parę lat, musiałam ją mieć. Przyznaje się, jestem psiarzem, kocham psy i mam psa. To jak miałabym nie przeczytać o książki o malej Ellie i powspominać czas, gdy mój pies był mały.
Ellie ma bardzo ważne zadanie. Jest psem ratownikiem i pomaga odnajdować zagubionych ludzi. Jej opiekunem najpierw jest Jakob, później mała trafia do domu Mayi. Do domu, w którym mieszkają już 3 koty. Ellie oprócz swojej pracy jako pies ratownik ma jeszcze jedną, ważną misję do wykonania. Musi pomóc odnaleźć swoim opiekunom szczęście. Dlaczego? Tego Wam nie zdradzę 🙂
Książka, jeśli znacie już wcześniejsze książki Camerona – „Był sobie pies” oraz „Psiego najlepszego, czyli był sobie pies na święta” na pierwszy rzut oka nie wnosi niczego nowego. Malkontenci powiedzą, że to kolejne wcielenie Bailey’a. Moim zdaniem nie. Dzięki książce możemy poznać sposób, w jaki funkcjonuje pies, jak ważną rolę w jego życiu, a zwłaszcza w życiu psa ratownika, odgrywa węch. Będziemy mogli lepiej poznać nasze psy. Ellie jest bardzo mądrym i ambitnym psem, dzięki jej pracy i wielu innych psów niemożliwe byłoby odnalezienie zagubionych ludzi. To bardzo odpowiedzialna rola.
Książka ma także urocze ilustracje. Przygody Ellie zostały przepięknie przedstawione. Obrazki na pewno spodobają się dzieciom. Autorowi po raz kolejny udało się napisać ciepłą książkę z psami w roli głównej. Nie mogło tu zabraknąć także humoru, tak podzielam niekiedy zdanie Ellie o kotach. Mimo iż jest skierowana do dzieci uważam, że i dorośli powinni ją przeczytać. Miłośnicy psów muszą sięgnąć po nią koniecznie! Poprawa humoru gwarantowana!
„W Pracy chodzi właśnie o to: żeby dzięki niej było lepiej.”
Jania –
To chyba najlepsza książka o psie, jaką czytałam 🙂 bardzo wzruszająca i piękna historia. Dla młodszych i starszych czytelników. Polecam wszystkim! 🙂
Beata Igielska –
„Ellie” to pierwszy tom cyklu „Był sobie szczeniak” W. Bruce’a Camerona. Przygody suczki ratującej ludzi i kochającej swoją pracę na pewno przypadną do gustu miłośnikom czworonogów, i tym małym, i bardzo leciwym.
W. Bruce Cameron zasłynął jako autor bestsellerowej powieści „Był sobie pies”. Dodatkową sławę przyniosła mu ekranizacja książki, która także podbiła serca odbiorców w różnym wieku.
I nic dziwnego, gdyż pisarz potrafi ukazać świat z perspektywy zwierzęcia w sposób wyjątkowo przekonujący, wzruszająco i z poczuciem humoru. Nie inaczej jest w przypadku powieści „Ellie”, która otwiera cykl ciepłych historii o czworonogach. Mimo iż jest na nowo pokazaną historią, znaną z pierwszej powieści autora, śledzi się ją z wielką przyjemnością.
Tytułowa bohaterka to przesympatyczna suczka, która zostaje wyszkolona na psa-ratownika. Swoją pracę traktuje z wielkim zaangażowaniem, tym bardziej, że jej sukcesy w odnajdywaniu ludzi cieszą opiekuna – Jakoba.
Ellie kocha swojego pana całym sercem i bardzo przeżywa rozłąkę, do której dochodzi po jednej z niebezpiecznych akcji. Na szczęście nowa trenerka, Maya, okazuje się również wspaniałą opiekunką.
Ratowniczka Ellie wyczuwa z łatwością nastroje ludzi. Nie wszystko rozumie, więc tłumaczy ich zachowania na swój sposób, co często rodzi zabawne sytuacje.
Psie refleksje na temat człowieka i kotów, z którymi suczka musi w pewnym momencie zamieszkać, są tak rozbrajające, że trudno nie śledzić ich z uśmiechem na twarzy.
„Ellie” to opowieść pełna ciepła, ukazująca bliskie więzi między zwierzętami i ludźmi. Jest w niej miejsce na wzruszenia i na smutek, ale także na radość i optymizm.
Świetnym pomysłem okazało się oddanie głosu tytułowej bohaterce, która w roli narratorki podbija serce czytelnika już od pierwszych zdań. Od razu chciałoby się ją przytulić, pieszczotliwie wytarmosić i podrapać za uchem, czyli zrobić to, co Ellie bardzo lubi.
Przygody suczki-ratowniczki śledzi się z zainteresowaniem i emocjami, tym bardziej, że jej praca jest trudna, odpowiedzialna i pełna niebezpieczeństw. Szukanie ofiar trzęsienia ziemi czy śledzenie zdolnych do wszystkiego porywaczy grozi przecież nie tylko zranieniem, ale i śmiercią. Ellie i jej opiekunowie nieraz ocierają się o nią, a to dodatkowo podnosi napięcie.
Całość napisana jest lekko, co – w połączeniu z wartką akcją – sprzyja szybkiej lekturze. Z jednej strony czeka się niecierpliwie na finał, z drugiej zaś odczuwa żal po odwróceniu ostatniej kartki, bo chciałoby się poznać kolejne perypetie psiej bohaterki i jej bliskich.
Plusem są również współgrające z treścią ilustracje. I jeszcze ta okładka! – za każdym razem, gdy na nią spoglądam, uśmiecham się od ucha do ucha:) BEATA IGIELSKA
pospolitaola –
Ellie jest małym owczarkiem niemieckim, jej historię poznajemy od samych narodzin. Początkowo jej życie jest istną sielanką, spędza czas ze swoim rodzeństwem, a później zostaje wybrana na psiego ratownika. Wtedy zaczynają się schody, bo początkowo Ellie ciężko jest zrozumieć czego oczekują od niej opiekunowie. Jednak misją naszej bohaterki jest nie tylko ratowanie zaginionych ludzi, musi też ona pomóc odnaleźć swoim opiekunom szczęście.
Całą historię poznajemy oczywiście z punktu widzenia Ellie. To ona jest główną bohaterką i narratorką. Rzeczy, które dzieją się w jej życiu są ciekawe, ja nie miałam ochoty odkładać książki na bok, przy każdym zadaniu byłam ciekawa jak dalej potoczą się sprawy.
Dużym plusem jest też pokazanie przez autora, że pies ma uczucia, czuje i też pełni ważną rolę w życiu człowieka. Myślę, że takie książki będą wzbudzały w dzieciach większą empatię, co mogłoby skutkować w przyszłości mniejszą brutalnością wobec zwierząt… Chciałabym żeby tak było 🙂
Powieść jest napisana fajnym, lekkim językiem, z pewnością nie będzie męczyła zarówno młodszych jak i starszych czytelników. Docelowo jest przeznaczona dla dzieci, ale osoby starsze, lubiące lekkie i zabawne historie też powinny pomyśleć o sięgnięciu po nią. Szczególnie polecam miłośnikom zwierząt 😀
Podsumowując, jest to przyjemna historia, która będzie idealna dla młodszych czytelników, ale Ci starsi też mogą znaleźć w niej „to coś”. Może też posłużyć jako polepszacz humoru, bo psie rozumowanie Ellie jest przezabawne! 😀 Ja nie żałuję, że ją przeczytałam, polecam 🙂
http://pospolitaola.blogspot.com/2018/06/recenzja-ksiazki-by-sobie-szczeniak.html