Hate_to_love_front_72dpi
Hate_to_love_front_3DHate_to_love_front_72dpi

Hate to love you

36,90 29,90

taniej o: 7,00 (18%)

Tijan
3.80 out of 5 based on 5 customer ratings
5 opinii klienta
  • tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
  • oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Produkt ponownie dostępny w sprzedaży od 22.07.2019. Gorąca relacja od nienawiści do miłości z akcją w amerykańskim college’u. Kennedy Clarke rozpoczyna studia przekonana, że będzie to dla niej nowy start z dala od niebezpiecznych i seksownych facetów. Jednak kapitan drużyny futbolowej i najpopularniejszy chłopak na kampusie, Shay Coleman, szybko uświadomi jej, że ten plan może być trudny do zrealizowania.

Nie znosiła facetów takich jak on i miała zamiar pokazać mu, gdzie jego miejsce

Kennedy Clarke ma za sobą koszmarny okres w liceum i studia traktuje jako nowy start w życiu. Chce zostawić za sobą licealne dramaty, zazdrosne koleżanki, namolnych chłopaków i w końcu odetchnąć. Żeby ten plan mógł się spełnić, Kennedy postanawia za wszelką cenę trzymać się z dala od seksownych facetów i jakiegokolwiek zwracania na siebie uwagi na kampusie. Przejdzie przez studia gładko, pozostając na uboczu studenckiego życia. Taki był plan, a rzeczywistość?

Dziewczyna nie przewidziała, że na jej drodze stanie seksowny Shay Coleman. Dokładnie taki typ faceta, jakiego miała unikać. Postanawia, że zrobi wszystko, żeby nie mieli ze sobą nic wspólnego. Jednak okazuje  się, że nie będzie to takie proste.

Gorący kapitan drużyny futbolowej i dziewczyna, która chce pozostać w cieniu

Wydawnictwo

Wydawnictwo Kobiece

Autor

Tijan

ISBN

978-83-66234-68-0

Rok wydania

2019

Format

135 x 205 mm

Oprawa

Miękka ze skrzydełkami

Tłumaczenie

Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik

Tytuł oryginału

Hate to love you

Ean

9788366234680

Stan

nowa, pełnowartościowa

Opinie: 5 o Hate to love you

  1. Oceniony 4 na 5.

    werka777

    Główna bohaterka powieści to Kennedy, bardzo specyficzna i nietypowa dziewczyna, która nie zamierza odgrywać ani roli szarej myszy, ani też duszy towarzystwa. Nieprosząca się o uwagę oczywiście ją otrzymuje, a że w kontaktach z rówieśnikami bywa różna… Dzieje się, oj dzieje. Kennedy jest zatem postacią dość kontrowersyjną. Potrafi kręcić nosem i pokazać pazury. Waleczna, gotowa do niesienia pomocy, ale i czasami mocno denerwująca. Niektóre z jej zachowań poważnie stawiam pod wielkim znakiem zapytania powątpiewając w jej zdrowie psychiczne. No ale cóż. To jedna z tych postaci, które pamięta się przez długi czas. U jej boku autorka postawiła Shaya, który jak dla mnie również okazał się bohaterem o wielu obliczach. Jako przystojny kapitan i obiekt westchnień furiatek pewny siebie i gotowy do działania. Jako przyjaciel, potrafiący okazać wsparcie i wysłuchać służąc pomocą. W jego osobie brakowało mi jakiegoś takiego spoiwa, konkretu, wykończenia zarysu postaci, które nadałoby mu ostatecznego brzmienia. Shay pozostaje dla mnie apetycznym tortem bez wisienki. Czyli jest dobrze, ale mogło być lepiej.

    Autorka niewątpliwie zaczęła tą powieść z głową pełną pomysłów, które wplotła w treść czyniąc ją dynamiczną, ale nieco rozbieganą. Jakby nie do końca była w stanie poukładać kolejno następujących po sobie wydarzeń i pisząc wspomina raz o tym, raz o tamtym. W efekcie kolejny raz miałam okazję przyglądać się typowemu już dla jej prozy chaosowi, nie oznacza to jednak, że historia nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. W przerwach pomiędzy konsternacją było całkiem nieźle. „Hate to love you”, czego można się domyślić zarówno po okładce jak i samym tytule, to historia o rodzącym się uczuciu. Jak sam tytuł również podpowiada, o miłości zrodzonej z nienawiści. Sama nie rozumiem do końca tej wrogości kierowanej w stronę Shaya, niemniej jednak związek bohaterów rozwijał się powoli, etapowo, bazując nie tylko na fizyczności. I za to tę historię bardzo sobie cenię. Kiedy zatem dochodziło do czegoś więcej, nie pomijałam stron, jak to zwykle przy oklepanych scenach seksu mam w zwyczaju robić. O namiętności Tijan pisać potrafi i potrafi też rozpalić zmysły.

    Nowa książka autorki to jednak nie tylko miłość i seks. To także wiele tematów pobocznych. Jest przemoc, gwałt, samoobrona, szczere i nieszczere przyjaźnie. Bolesna przeszłość, przebyte dramaty, ludzie życzliwi, ale i ci, którzy chętnie podkładają pod nogi ciężkie kłody. W tle studenckie życie, walka o pozycje, próby zwrócenia na siebie uwagi, ambitne projekty do wykonania i zajęcia, od których może zależeć przyszłość. Ciężko byłoby narzekać na nudę, wręcz przeciwnie.

    Kolejny raz kończę książkę Tijan pełna ambiwalentnych uczuć. To nie jest ani schematyczna, ani nudna, ani też skrajnie słodka czy skrajnie przepełniona dramatami historia. Autorce udało się wyważyć emocje również w kwestii nienawiści i miłości, pechu i szczęścia, przyjaźni i wrogości. Co zatem poszło nie tak? No znowu ten chaos, który potrafi zdezorientować, który bardzo ciekawym pomysłom odejmuje punkty za brak szlifu. To nie jest ani zła, ani też bardzo dobra powieść, ciekawa i na tyle zachęcająca, bym dała szansę kolejnym powieściom autorki, ale bez szalonego zacierania rąk. Jeśli szukacie niestandardowych bohaterek, które potrzebują nie tylko miłości, ale przede wszystkim wsparcia i jesteście w stanie przymknąć oko na chaos zdarzeń, możecie spróbować.

    https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2019/06/hate-to-love-you-tijan-od-nienawisci-do.html

  2. Oceniony 5 na 5.

    Agata Sobczak dangerous_love98

    Hate to love you, to kolejna powieść Tijan iii… Mam wrażenie, że kobieta straciła trochę motywacji, czy weny, bo ta książka hm… Nie jest zła, lecz wybitna też nie. Po prostu taka zwykła. Może przejdźmy do początku.
    Kennedy jest dziewczyną, która ma za sobą kiepskie doświadczenia z liceum przez to, że jej bracia byli bardzo popularni. Tak naprawdę sama do końca nie wie czego chce i o ile w innych książkach mi to nie przeszkadza aż tak, to tak tutaj nie mogłam już znieść niezdecydowania Kenny. Od początku nienawidzi Shaya, który tak naprawdę nic jej nie zrobił, a po prostu jest. Chłopak jest gwiazdą szkoły, jest niesamowicie przystojny. Po prostu ideał każdej nastolatki.
    Z czasem Kennedy zaczyna coraz bardziej odkrywać swoje karty, swoją historię i powoli burzy swój mur. z Shayem zaczyna ją łączyć nić porozumienia, a z czasem nawet przyjaźń.
    Książkę bardzo łatwo i przyjemnie się czytało. Super zwrot akcji ze stalkerem, tego akurat się nie spodziewałam i miło się zaskoczyłam.
    Historia do bólu znajoma. Gwiazda szkoły, bojąca się zaangażować, dziewczyna z problemami, ale mimo tego oklepanego schematu, dzięki Tijan poczułam delikatny powiew świeżości. Zawsze brałam w ciemno każdą jej nowość, lecz tym razem zabrakło mi trochę więcej Tijan, nie wiem jak to wyjaśnić, ale dla mnie po prostu ta historia jest jakby niekompletna.

  3. Oceniony 4 na 5.

    zaczytana.anielkaa

    Jak już wspomniałam „Hate to love you” jest podobna do tych lżejszych pozycji spod pióra Tijan, ale jednocześnie jest lepsza. Tym razem autorka postawiła na dużo humoru i fajną fabułę, a zarazem jakby odważniejsze tematy. Poruszone zostały trudne wątki, co niesamowicie mi się podoba. Autorka poruszyła temat gwałtu, a także wyższości mężczyzn nad kobietami. Uważam, że zostało to genialnie napisane, ponieważ Tijan naprawdę dobrze pokazała, jak to mężczyźni uważają, że zawsze i we wszystkim są lepsi od kobiet. Wielki plus dla autorki za poruszenie tych wątków.

    Podoba mi się, że relacja między Shay’em, a Kennedy nie pojawiła się ot tak, a była ona budowana stopniowo. Żarty, docinki i przekomarzanie. To wyszło naprawdę świetnie, a ja przy tym dobrze się bawiłam. Przyznam, że jestem zaskoczona tym, że nie wszystkie wątki dotyczyły bezpośrednio głównych bohaterów, a i tak były bardzo dobrze rozwinięte i opisane. Cieszę się, że autorka postanowiła wprowadzić lekki, studencki klimat.

    „Hate to love you” to lekki, fajny i przyjemny romans. Owszem jest przewidywalny i schematyczny, ale autorka w swojej pozycji poruszyła ważniejsze tematy, z czego bardzo się cieszę. Pióro twórczyni jest lekkie i będzie zrozumiałe dla każdego. Pozycja jest zdecydowanie wciągająca i momentami trzymała w małym napięciu. Jeśli szukacie lekkiego, a jednocześnie delikatnie poruszającego i zabawnego romansidła to serdecznie polecam Wam sięgnąć właśnie po tę książkę! Muszę wspomnieć, że nie pojawia się tutaj żadna drama „z dupy wzięta” z czego bardzo się cieszę. Z jednej strony jest to zwyczajny i nic nie wnoszący romans a z drugiej to historia, w której są poruszane tematy życia codziennego.

    Pełna opinia znajduje się na moim blogu, zapraszam!
    http://www.zaczytanaanielka.blogspot.com
    ~Zaczytana Anielka~

  4. Oceniony 3 na 5.

    elfikbook

    Studenci – wydaje się, że to inna kategoria ludzi, która żyje własnym, często szalonym życiem i zapomina o prawdziwym świecie. Jako studentka muszę przyznać, że coś jest na rzeczy. Po liceum wychodzimy z zamkniętego świata szkoły, by poznać nową rzeczywistość, nowych ludzi i nowe obowiązki. Jednak mimo to potrafimy się paradoksalnie ograniczać własnymi ambicjami, własnymi oczekiwaniami… Chcemy zaszaleć lub oderwać się od swojego wcześniejszego życia, które niekoniecznie musiało być wystarczające. Może to być dla nas nowy początek. Tylko od nas zależy, czy czegoś dobrego, czy wręcz przeciwnie.

    Kennedy nie chce już być wykorzystywane w żaden sposób. Nie chce być już osobą, dzięki której można dotrzeć do kogoś innego albo przepisać pracę domową. Chce żyć własnym życiem na własnych zasadach. Dlatego decyduje się na unikanie wszelkich kłopotów, popularnych osób i przede wszystkim przystojnych chłopaków. Chce się skupić tylko i wyłącznie na nauce i pod tym względem osiągać same sukcesy. Plan się wydaje jej idealny. Ale czy będzie w stanie spełnić wszystkie jego punkty, gdy pozna zniewalającego Shay’a? Jakie mroczne tajemnice może nieść akademik?

    Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, ponieważ potrzebowałam czegoś lekkiego, naiwnego i pełnego emocji. „Hate to love you” wydawało mi się idealną pozycją, która spełni te wymagania. Wielokrotnie Wam opowiadałam, że nie jestem fanką erotyków i wszelkiego rodzaju romansów, lecz czasami odzywa się we mnie ta romantyczna i zakopana część duszy i wtedy koniecznie muszę coś takiego przeczytać. Swoją drogą coraz częściej pozwalam dojść jej do głosu. Chyba wraz z wiekiem staję się bardziej sentymentalna. Ale wracając do tematu – czy ta powieść spełniła moje oczekiwania?

    Na temat stylu nie mam za bardzo, co pisać, ponieważ był prosty i tak naprawdę często podchodził aż pod infantylizm. Dialogi były strasznie nienaturalne, a to jest jedna z rzeczy, która najbardziej irytuje mnie w literaturze. Mam wtedy taki odruch histerycznego śmiechu i najchętniej rzuciłabym wtedy książką o ścianę z wrzaskiem, że ludzie tak nie rozmawiają. Jednak mimo tych wad, to bardzo szybko i raczej przyjemnie czytało się tę historię.

    Gdy zaczęłam czytać, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ książka wydawała się mieć sensowną i ciekawą fabułę, która nieraz i nie dwa mnie zszokuje. Jednakże z czasem zaczęło się to zmieniać. Wszystko zaczęło się coraz bardziej komplikować i to w taki bardzo negatywny sposób. Wydarzenia zaczęły być nierealne i czasami po prostu komiczne. W połączeniu z tymi sztucznymi dialogami była to katastrofa. Książkę ratują sceny erotyczne, które w żaden sposób się nie narzucały i często były po prostu urocze. Ogólnie tu też niezbyt to było rzeczywiste, ale przynajmniej dawało mi poczucie, że miłość istnieje i może być po prostu dobra.

    Sama Kennedy doprowadzała mnie do szału. Zwykła hipokrytka. Wymyślała tysiące najróżniejszych zasad, po czym wszystkie po kolei łamała. Wiem, że ciężko czasami spełnić niektóre postanowienia, ale to był jawny brak samokontroli. Większość sytuacji nie była jakaś wyjątkowo czy trudna, żeby tak po prostu przestać się trzymać własnej drabiny moralnej. I tutaj pomijam fakt, że te zasady były nielogiczne i po prostu bezsensowne. Natomiast Shay to taki typowy super facet – przystojny, inteligentny, futbolista, popularny i wszystkie dziewczyny są w nim zakochane. Ale on akurat zakochuje się w tej jednej, która go nie chce i na ogół niczym się nie wyróżnia. Znacie to skądś? Bo ja bardzo dobrze. Na szczęście reszta bohaterów przypadła mi do gustu. Nie są oni jacyś charakterystyczni czy wyjątkowi, ale za to łatwo ich polubić i zrozumieć. Wchodzę w typowe stereotypy, w których jako ludzie zazwyczaj się odnajdujemy.

    „Hate to love you” ma naprawdę wiele wad i to takich rażących w oczy. Aczkolwiek w ostatecznym rachunku spędziłam wiele miłych chwil z tą powieścią. Jest po prostu idealna na odprężenie, a takie były moje oczekiwania. Dlatego myślę, że ani jej nie polecę, bo jestem przekonana, że osoby, które gustują w cięższych tematach, będę bardzo zawiedzione, a osoby, które czasami lubią poczytać sobie lżejszy romans, będą zadowolone. Wy najlepiej wiecie sami, co lubicie.

  5. Oceniony 3 na 5.

    Literatura Zmysłów

    Książka „Hate to love you” od Tijan miała swoją premierę pod koniec maja. Jednak troszkę czasu minęło zanim skończyłam jej lekturę. Dlaczego? Ponieważ miałam do niej aż dwa podejścia. Pomysł na książkę ciekawy, mimo, że podobnych wątków na rynku jest dość dużo. To z językiem i stylem tej książki miałam problem. Było troszkę chaosu i odrobinę irytacji. Jak wyszło? Ani dobrze ani źle.
    Kennedy Clarke rozpoczyna studia z jedną żelazną zasadą. Będzie unikała dramatów i kłopotów. Co za tym idzie? Dziewczyna będzie wystrzegać się seksownych chłopaków, popularnych dzieciaków, będzie unikach osób z przeszłości i zacznie z czystą kartą. Rozpocznie nowe życie. Jednak prosty plan zaczyna się sypać, kiedy Kennedy spotyka Shaya. Shay Coleman jest kapitanem drużyny futbolowej i najpopularniejszym chłopakiem na kampusie. Jest też kimś, kto przypomina jej pewną osobę z przeszłości. Przeszłości, którą Kennedy za wszelką cenę chce zapomnieć. Dlatego już na wstępie dziewczyna nienawidzi Shaya i postanawia go unikać. Niestety chłopak jest zauroczony niedostępną Kennedy i postanawia bliżej ją poznać. I tak zaczyna się relacja, w której tych dwoje raz się przyciąga a raz odpycha. Pojawiają się demony z przeszłości, plotki i kłamstwa. Rodzi się również delikatne zaufanie, zakazane pożądanie oraz cierpienie.
    Tijan pisze dobre książki. Dlatego zaskoczona byłam lekturą „Hate to love you”. Coś mi w niej zgrzytało i czytałam ją wręcz na siłę. Bohaterzy z każdym rozdziałem troszkę bardziej irytowali a fabuła zdawała mi się lekko naciągana. Naprawdę nie chce Was zniechęcić do książki, ale przestrzec, że ten tytuł może bardziej spodobać się młodszym czytelniczkom lub osobom, które szukają lektury niewymagającej i niewyszukanej.

    Więcej recenzji na http://www.facebook.com/LiteraturaZmyslow/

Dodaj opinię