Kobiece_Jak-podesrwać-drania_FRONT_72dpi_RGB_v01
Kobiece_Jak-podesrwać-drania_FRONT_72dpi_RGB_v01Kobiece_Jak-podesrwać-drania_rzut_v01

Sebastian. Jak poderwać drania? Tom 1

34,90 27,90

taniej o: 7,00 (20%)

Sara Ney
4.33 out of 5 based on 6 customer ratings
6 opinii klienta
  • tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
  • liczba stron: 360
  • oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Jameson to wzorowa uczennica, a Sebastian to wzorowy dupek. Namawia dziewczynę na to, aby go pocałowała, dzięki czemu wygrywa 500$. Jednak nie spodziewał się, że kujonka w perłach i swetrze nie będzie mogła wyjść z jego głowy. Tylko jak ją przekonać, że za górą mięśni i długą kolejką podbojów, jest coś więcej?

szt.

Dostępność: 24h + czas dostawy

Nie oceniaj dziewczyny po swetrze, jaki nosi!

Jameson, dla przyjaciół James, to bardzo pilna uczennica, która z biblioteki zrobiła swoją prywatną świątynię. Sebastian, dla przyjaciół Oz, to bardzo dobry wrestinlgowiec, który z biblioteki zrobił swoją prywatną salę do szybkich numerków. W wyniku głupiego zakładu poznają się bliżej. I to bardzo intensywnie.

Jednak Sebastian nie chce poprzestać na przelotnej znajomości. Chce zaprzyjaźnić się z Jameson, chce być jej bliski, chce jej stale dokuczać i zerwać kiedyś z jej szyi te przeklęte perły. Jednak dziewczyna wie, że Oz to połączenie kłopotów i sporej dawki bycia dupkiem.

Czy James pozwoli mu się zbliżyć i przekona się, że góra mięśni oraz cięty dowcip wcale nie przesądzają tego, jakim facetem jest Oz? Czy związek z takim dupkiem i kobieciarzem zaprowadzi ją prosto to złamanego serca?

 

__

O autorce

 

Sara Ney — to bestsellerowa autorka USA Today, której seria „Jak poderwać drania” stała się wielkim hitem. Sara znana jest ze swojego seksownego i pokręconego poczucia humoru, którym chętnie dzieli się z bohaterami swoich książek. Żyje pełnią życia, kolekcjonuje stare książki, jest uzależniona od mrożonej latte, a sarkazm stał się jej znakiem rozpoznawczym. Kiedy nie pisze, zastanawia się, jakby to było być Brytyjką.

Wydawnictwo

Wydawnictwo Kobiece

Autor

Sara Ney

Cykl

Jak poderwać drania

ISBN

978-83-66134-00-3

Rok wydania

2018

Format

13.5 x 20.5 cm

Oprawa

Miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

360

Tłumaczenie

Agnieszka Brodzik

Tytuł oryginału

How to date a douchebag. The Studying Hours

Ean

9788366134003

Stan

nowa, pełnowartościowa

Opinie: 6 o Sebastian. Jak poderwać drania? Tom 1

  1. Oceniony 4 na 5.

    Justyna coffee_cup90

    Mam dzisiaj dla Was książkę autorki, która dopiero debiutuje na naszym rodzimym rynku wydawniczym. „Jak poderwać drania. Sebastian” to pierwsza powieść Sary Ney, która została wydana w Polsce i przypuszczam, że dzięki niej ta autorka zyska wiele fanów w naszym kraju. Muszę się Wam przyznać, że nawet przypadł mi do gustu styl pisania tej autorki.

    W ciągu ostatnich dwóch lat, troszkę już przeczytałam książek o podobnej tematyce. Jedne były lepsze, drugie gorsze, ale ogólnie nie jest to nowatorski pomysł. Książkę „Jak poderwać drania. Sebastian” nie zaliczę do grupy idealnych powieści, ale też nie powiedziałabym, że jest to jakaś beznadziejna historia. Powiem szczerze, że liczyłam na coś więcej, a tu takie rozczarowanie. Brakowało mi jakiegoś gwałtownego zwrotu akcji.

    Jeżeli chodzi o parę głównych bohaterów to potwierdzają oni regułę, że przeciwieństwa się przyciągają. W uczelnianych romansach to już jest pewien standard. Ona jest grzeczną „bibliotekarczką”, która nie przykuwa męskiej uwagi, a on jest znanym zapaśnikiem, na widok którego panienki zrzucają majtki. Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się też to, że Jameson nie rzuciła się od razu na Sebastiana, jakby był Bogiem, którego należy wielbić.

    Muszę też Wam koniecznie wspomnieć o nagłówkach do każdego z rozdziałów. Według mnie jest to genialny pomysł. To dzięki tym nagłówkom historia opisana w „Jak poderwać drania. Sebastian” jest zabawniejsza i nadaje to przede wszystkim oryginalności tej powieści. Tak, jak już pisałam, ta książka nie jest idealna. Przede wszystkim mam zastrzeżenia, co do tego, że momentami odnosiłam wrażenie, że Sara Ney nie miała pomysłu na tę historię. Niektóre sceny były zwykłymi zapchajdziurami i były według mnie niepotrzebne.

    „Jak poderwać drania. Sebastian” jest zabawną historią i na pewno uśmiejecie się podczas jej czytania. Z miłą chęcią sięgnę po pozostałe tomy tej serii, ponieważ jestem ciekawa czym jeszcze może zaskoczyć czytelnika Sara Ney. A ubolewam jedynie nad tym, że niektóre sceny pojawiające się w tej powieści, psują całą historię. Mam nadzieje, że pozostały tomy tej serii są bardziej przemyślane.

    Pełna wersja recenzji na: https://coffee-cup90.blogspot.com/2018/10/sara-ney-jak-poderwac-drania-sebastian.html

  2. Oceniony 4 na 5.

    Świat Romansów

    Pełna recenzja na: http://weronikarecenzuje.blogspot.com/2018/10/sara-ney-jak-poderwac-drania-sebastian.html

    Nie oceniaj książki po okładce – uniwersalne powiedzenie, które jest tematem głównym tej książki. Główna bohaterka – Jameson Clark – to poukładana i pilna uczennica, która uwielbia nosić kardigany i perły na szyi. Przez jej styl ubierania zaklasyfikowana została jako nudna dziewica, chociaż im dalej w książce, tym bardziej dowiadujemy się, że daleko jej do nudnej, a już co dopiero dziewicy. Z James polubiłyśmy się od samego początku – jest zupełnie odporna na błazeństwo i podrywy Sebastiana, jest wyszczekana i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Strasznie obawiałam się, że będzie to jedna z tych licznych bohaterek, które niby miały być odporne na czar głównego bohaterka, a tak naprawdę potem okazywało się, że zamiast myśleć głową, to myślą czymś innym. James twardo stąpała po ziemi i była nieugięta w wielu sprawach, za co bardzo lubię jej postać. Oczywiście wiadomo, że z czasem się mu poddała, ale zostało to bardzo fajnie poprowadzone i tak naprawdę stało się to dopiero pod koniec książki – ale o ich relacji opowiem za chwilę.

    Miałam troszkę problem z postacią Sebastiana. Sebastian „Oz” Osborne to bardzo popularny zapaśnik, niewstydliwy i trochę wulgarny kobieciarz, któremu panienki padają u stóp. I nie zapomnijmy, że jest draniem – draniem z prawdziwego zdarzenia, a nawet dupkiem. Nie polubiłam go i potrzebowałam trochę czasu, aby się do niego przekonać. Może miało to związek z tym jak traktował kobiety, w tym nawet Jameson. A może to, że musiałam ze szczegółami śledzić jego seksualne przygody z różnymi dziewczynami (w tym także na oczach James), które były niesmaczne i zupełnie niepotrzebne. A najbardziej drażniło mnie to, że dla tego faceta numer jeden w hierarchii wartości jest seks. I to nie tylko jego uprawianie, ale myślenie o nim, rozmawianie. I nie żartuję – każda jego rozmowa z kimkolwiek w końcu schodziła na temat seksu. Na szczęście wynagradzał mi to genialnym poczuciem humoru. Nie dało się nie śmiać z jego absurdalnych tekstów i zachowań. Okazało się jednak, że pod tą warstwą drania i kobieciarza skrywa się naprawdę fajny chłopak, a nawet romantyk. Żałuję tylko, że tak mało dowiedzieliśmy się o jego życiu rodzinnym i ogólnie życiu poza szkołą.

    James i Oz spotykają się z powodu zakładu. Koledzy Oz’a podpuszczają go, że jeśli pocałuje James, wygra pięćset dolarów, na co sama James po kilku negocjacjach się zgadza za połowę wygranej. Tak rozpoczyna się ich szalona przygoda, bo chociaż miało się zacząć i skończyć na tym zakładzie, to żadne z nich nie może przestać o sobie myśleć. Sebastian pragnie zdobyć dziewczynę i zaciągnąć ją do swojego łóżka, chociaż James pozostaje nieugięta. W czasie jego zabiegań wytwarza się pomiędzy nimi przyjaźń. I nie wiem jak wy, ale ja mało czułam tej chemii pomiędzy nimi. To jeden z tych związków, który w dużej mierze opiera się na fizyczności, a mnie to niezbyt przekonuje.

    Żeby nie było, że piszę tylko o negatywnych rzeczach, uwielbiam tę książkę za jej humor. Dawno się tak nie zaśmiewałam podczas lektury, jak przy czytaniu „Sebastiana”. Niektóre teksty bohaterów, przekomarzania się Oza i James nie jeden raz doprowadziły mnie do płaczu ze śmiechu. A najzabawniejsze były cytaty przez rozdziałami, które jak autorka podkreśliła na koniec, są zaczerpnięte z życia jej czytelników. Nieźle się uśmiałam czytając niektóre z nich. Absurdalne i głupie, a jednak komiczne. Dzięki temu przez książkę się wręcz leciało, bo chciało się ją czytać dla samego świetnego stylu pisania autorki.

    Więc jaki mamy morał tej książki? Nigdy nie oceniaj dziewczyny po kardiganie. A może lepiej – nie oceniajmy nikogo po pozorach, bo pozory mylą, a my nigdy nie wiemy, co ukrywa w sobie dana osoba. Pierwszy tom „Jak poderwać drania” okazał się być świetną odskocznią od ciężkich lektur i chociaż miał w sobie kilka wad to ja miałam ubaw po pachy. To jedna z tych książek, przy której śmiejemy się nawet w najmniejszych głupot. Plusy należą się za głównych bohaterów i sam rozwój ich relacji, wszystko działo się w swoim czasie i nie było przesadzone. Może nie jest to książka roku i pewnie do niej już nie wrócę, ale było fajnie ją przeczytać.

  3. Oceniony 5 na 5.

    book.moodpl

    „Nigdy nie oceniaj dziewczyny po kardiganie” – czy pozory mogą mylić ? Oczywiście, że tak. Większość osób ocenia ludzi po wyglądzie. Według mnie jest to nie w porządku. ponieważ nie szata zdobi człowieka. Każdy jest jednostką indywidualną i trzeba go poznać, aby móc coś o nim powiedzieć.
    „Jak poderwać drania. Sebastian” to pierwszy tom z serii. Czytając tę książkę czułam się jakbym cofnęła się w czasie, kiedy oglądałam amerykańskie filmy o collegach, campusach oraz życiu studenckim. Ta książka urzekła mnie od pierwszych stron, dawno nie czytałam takiej powieści i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.

    Na pierwszy rzut oka szara myszka, mól książkowy, który przesiaduje każdą wolną chwilę w bibliotece i jeszcze ten ubiór kardigany oraz perły. Co można sobie pomyśleć o takiej dziewczynie ? Sebastian „Oz” Osborne to typowy popularny chłopak, który jest sportowcem – zapaśnikiem, dziewczyny ma na wyciągnięciu ręki, nie musi się o żadną starać. Aż do pewnego dnia kiedy poznaje Jameson Clark. Połączy ich pewien zakład, po którym nie mogą zapomnieć o sobie. Co się wydarzy dalej ? Czy drań ma serce ? A może szara myszka nie jest wcale taka grzeczna ? Na te pytania odpowiedzcie sobie sami sięgając po te książkę.

    Książka z gatunku new adult, wciągająca od pierwszych stron, czyta się ją bardzo szybko. W książce znajdziemy cięty język, humor oraz nie zabraknie pikantnych scen. Widzę duże podobieństwo do książek z serii Off-Campus, Elle Kennedy. Cieszę się, ponieważ po skończeniu serii Off-Campus szukałam właśnie czegoś podobnego. Osobiście książka bardzo przypadła mi do gustu, lubię czytać takie tytuły czy serie. Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba, ponieważ ta historia miała coś w sobie, coś magnetycznego.

  4. Oceniony 5 na 5.

    Małgorzata Sk.

    Myślę, że słowem klucz tej książki jest słowo biblioteka. To właśnie w tym miejscu rozpoczyna się książka, to w tym miejscu spotykają się bohaterzy, to to miejsce jest, myślę że najważniejsze. A dla miłośnicy romansów i książek, to miejsce jest wręcz idealne.

    Jameson to wymarzona bohaterka książek tego gatunku. Mimo, że na początku możemy odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z szarą, cichą i naiwną myszką (nie znowu!), to gdy tylko otwiera usta, zdajemy sobie sprawę, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Mimo, że w otoczeniu książek, odbierana jako kujonka, codziennie w innym swetrze, tak naprawdę to pyskata, pewna siebie, ironiczna i trudna do zdobycia laska. Polubiłam ją do tego stopnia, że w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że chciałabym by wyszła z książki i zaprzyjaźniła się ze mną.
    Sebastian natomiast to typowy sportowiec, zaliczający bez uczuć każdą dziewczynę, która tylko zechce przed nim klęknąć, bądź rozłożyć nogi. W tym wszystkim jednak nie myślimy o nim jak o męskiej ****, bo jego charakter nawet na moment nie pozwala na myślenie o tym czego się dopuszcza. Paradoksalnie jedyne o czym mówi to seks, ale robi to w tak dosadny i zabawny sposób, że nie ma możliwości by nie polubić tego bohatera. Po za tym jest na tyle bezpośredni, że nie jeden raz przez niego ja sama miałam rumieńce.

    Sara Ney wie jak podgrzać atmosferę. Czekałam jak na szpilkach na moment, w którym pstrykną przełączniki i bohaterzy w końcu dadzą się ponieść emocjom. A dostałam to naprawdę bardzo późno. Autorka najpierw wprowadziła bohaterów w stan przyjaźni, który nie wiedzieć kiedy, przekształcił się w zauroczenie a następnie zakochanie. Przez to wszystko powieść czyta się wręcz błyskawicznie. Dowodem na to może być fakt, że czytałam do 4.30 nad ranem a po skończeniu chciałam od razu zacząć czytać od początku. Tak bardzo mi się podobała.

    Niestety nie byłabym sobą gdybym się do czegoś nie przyczepiła. Mianowicie chodzi mi o to, że brakowało mi w tej książce rodziny. Nie ma o nich ani jednej wzmianki aż do samego końca. A i tam dosłownie niczego w sumie się nie dowiadujemy. Ja osobiście bardzo lubię wątki poboczne przeznaczone właśnie rodzinie i przyjaciołom. W tym przypadku tylko w niewielkim stopniu autorka wplątała w tę historię przyjaciół, których też w moim odczuciu było zbyt mało.

    Podsumowując jednak, jak widzicie po ocenie, dla mnie ta książka to strzał w dziesiątkę (w sumie to w dziewiątkę, bo tyle jej dałam za powód, który wyjaśniłam wyżej). Totalnie jestem kupiona przez autorkę, całkowicie trafiła w mój gust a bohaterzy, których stworzyła, są jednymi z lepszych jakich „poznałam”. Jeśli jesteście fanami gatunku, nie przeszkadzają wam zboczone teksty i pyskaci bohaterzy, to myślę, że „Sebastian” spodoba wam się tak bardzo jak mnie.

  5. Oceniony 4 na 5.

    hashtag.loves.books

    Sebastian „Oz” Osborne to jeden z członków drużyny zapaśniczej w kampusie. Ma wielu znajomych, dziewczyn na pęczki i urodę jak mało kto. Prawie każdy na kampusie chce się z nim zaprzyjaźnić albo choć wymienić dwa zdania.

    No właśnie, prawie każdy.

    Jak na romans przystało, pojawia się druga osoba, która w tym romansie będzie uczestniczyć — rówieśniczka Sebastiana, Jameson … . Dziewczyna nie bardzo angażuje się w życie kampusu, stara się być choćby dobrą uczennicą, mieć poprawne oceny i wyznaje zasadę, że nie należy oceniać dziewczyny po jej kardiganie. Nie szaleje tak jak jej współlokatorki na imprezach, nie ma nawet chłopaka, a choć każdy uważa ją za dość nieśmiałą, okazuje się być po prostu niezainteresowana niczym poza nauką.

    Aż dochodzi do momentu, w którym nasi bohaterowie spotykają się, krzyżują swoje spojrzenia i knot świecy zaczyna się powoli palić drobnym płomieniem uczucia.

    Książka, która ma w sobie masę schematycznych wątków, jednocześnie stara się wyjść poza ich ramy. Mamy tutaj tak zwanego „bad boya” i „szarą myszkę”, jednak postacie te mają na tyle złożone charaktery, że stają się prawie że prawdziwe.

    No ale właśnie — mamy to „prawie”.

    Mimo że książkę czytało się przyjemnie ze względu na lekki i pełen humoru styl autorki, była ona prawie bardzo dobra. Prawie wychodziła poza ramy schematów. Prawie stała się jedną z moich ulubionych pozycji Young Adult.

    Pięknie i uroczo opisany romans, charakterystyczny wątek kardiganów, dobrze wykreowani bohaterowie, humor praktycznie co stronę, emocje i napięcie… a jednak czegoś mi brakowało. Gdy akcja rozpędza się niczym na rollercoasterze, dochodzi do punktu kulminacyjnego — coś zaczyna się sypać. Jak gdyby autorka chciała koniecznie napisać na konkretną liczbę stron, żeby je jakkolwiek zapełnić. Akcja nagle zwalnia; im bliżej końca, tym nudniej. Kiedy to na początku nie mogłam się oderwać od książki, tak pod koniec nie miałam nawet ochoty po nią sięgać.

    Do minusów można również zaliczyć wstawiane co rozdział cytaty, kompletnie nie mające żadnego powiązania z historią. Dezorientują czytelnika i, bo chyba taka miała być ich rola, nie są wcale takie zabawne (to znaczy większość). Ale, cóż, na pewno jest to w pewnym sensie ciekawy i oryginalny zabieg, który nie pojawia się w co drugiej książce.

    Jednak poza ciemną stroną, mamy także tę jasną: jak już wcześniej wspomniałam, chociażby styl autorki, dla którego przeczytałam tę książkę do końca. Lekki, pełen humoru i ociekający emocjami. Właśnie to kocham najbardziej we wszystkich książkach Young Adult i cieszę się, że mimo wszystko ta pozycja również to posiadała.

    U, że książka Sary Ney jest warta przeczytania, szczególnie podczas stresujących chwil dla relaksu i odprężenia, bo, ku mojemu zdziwieniu, nie jest to irytująca historia jak wiele innych o podobnej tematyce!

  6. Oceniony 4 na 5.

    OBYDWIE ZACZYTANE

    Gdybym była na studiach to tą pozycję zaczęłabym traktować jako przewodnik, instrukcję, dobre i cenne rady – Jak poderwać drania, albo może jak nauczyć go szacunku do kobiet?

    Niewiele się pomylę jeśli stwierdzę, że każda z nas miała w swoim życiu choć raz do czynienia z typem osoby jaki reprezentował Sebastian Osbourne, dla przyjaciół Oz. Wysportowany, zajmujący pierwsze miejsca w zapasach, bardzo przystojny, ogromnie pewny siebie, posiadający rozbrajający uśmiech, wygadany, wyszczekany, myślący prawie wyłącznie o seksie i zaliczający lepiące się do niego studentki bez żadnych skrupułów. Uważający, że wszystko się mu należy, przewodnik w „stadzie” swoich kolegów.

    Znamy również takie osoby jak Jameson. Cicha, poukładana dziewczyna, pilnie się ucząca, ładna w nienarzucający się sposób, ale ukrywająca swoje wdzięki pod kardiganami. Wiecznie przesiadująca w bibliotece, niezainteresowana flirtem i podrywem kończącym się jednym numerkiem.

    Przypadek, bezmyślny zakłąd z kolegami sprawia, że Oz poznaje Jameson. I ten moment zmienia wszystko. Chłopak traktuje ją jak swego rodzaju wyzwanie, gdyż dziewczyna nie robi do niego słodkich oczu i mu nie ulega, a przy tym potrafi mu odpyskować, nie rumieni się na jego widok, nie spuszcza nieśmiało oczu…

    Przekorna natura James również dochodzi do głosu – a może by tak dać panu idealnemu nauczkę?

    O dziwo między tym dwojgiem wywiązuje się przyjaźń, jedno nie może zapomnieć o drugim, coraz częściej się spotykają. Pod swoją ukazywaną na codzień powierzchownością skrywają drugie ja, któe nawzajem w sobie odkrywają. Jameson wcale nie jest taka grzeczna, zaś Oz potrafi być uroczy.

    Jak skończy się ich wzajemna rozgrywka? Czy przyciąganie będzie silniejsze od rozumu? Ryzykować, czy pozostać na znanym gruncie? Odkryć swoje prawdziwe oblicze i pokazać je znajomym, tym samym nadszarpując swoją renomę?

    Książka idealna na smutne, ponure dni, kiedy lapie nas depresja, albo nic nam się nie chce. Uśmiałam się przy niej niesamowicie. Slowne utarczki pomiędzy bohaterami są cudowne, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, które dokopie drugiemu bardziej.

    Och, no i nie da się zapomnieć, że książka jest naszpikowana erotyzmem. Seks to świat Sebastiana i on wcale się z tym nie kryje, dlatego też spotkamy tutaj i sceny i teksty pojawiające się w rozmowach ociekające erotyzmem. Nie zawsze też będą to urocze i subtelne tekściki. Oz potrafi rzucić świnski komentarz i zaskoczyć rozmócę. Jednak jest to wszystko pisane w żartobliwym tonie. Już biorąc ksiażkę ma się nastawienie na ten temat dlatego też traktujemy całość jako dobrą rozrywkę.

    O dziwo elementy erotyczne nie zdominowały całej fabuły i wciąż znajdziemy tutaj hitorię o rodzącym się uczucia między dwojgiem ludzi, o ich problemach, rozterkach, o życiu studenckim. Zachowane proporcje pomiędzy powieścią obyczajową a erotycznym aspektem książki są idealne, co gwarantuje i dobrą zabawę i nutkę przemyśleń.

    To jak? Która chce dowiedzieć się jak poderwać drania? Da się to wogóle zrobić?

    Ja już wiem , ale nic więcej wam nie powiem – polecam powieść o Jameson i Sebastianie. Gwarantuję, że będzie wam mało, ale nie martwcie się – niedługo premiera kolejnego tomu z serii Jak poderwać drania. Czekacie ze mną?

Dodaj opinię