Ten kontrakt zmieni jej dotychczasowe życie
Emily od dwóch lat pracuje jako osobista asystentka najprawdziwszego Wilka z Wall Street – Nicholasa Wolfa. Problem w tym, że nienawidzi tej pracy, a jeszcze bardziej samego szefa – aroganckiego, apodyktycznego gbura, który osiem razy został wybrany Kawalerem Roku Nowego Jorku („Właściwie to dziesięć razy, ale kto by tam liczył!”). Niestety kontrakt kobiety obejmuje jeszcze dwa lata, a pan Wolf robi wszystko, aby uniemożliwić jej odejście.
Nicholas ma poważny problem. Planowana od wielu miesięcy wielka transakcja może przejść mu koło nosa. Kontrahent jest bowiem osobą ceniącą ponad wszystko wartości rodzinne, przez co nie potrafi zaufać komuś takiemu jak Wolf – zatwardziałemu samotnikowi poświęcającemu się wyłącznie pracy. Emily, skuszona obietnicą absurdalnie wysokiego wynagrodzenia oraz zgodą na odejście ze znienawidzonej pracy, godzi się na szalony układ. Decyduje się przez trzydzieści dni udawać narzeczoną szefa. Jednak już pierwszy dzień przynosi ze sobą wyzwania, jakich kobieta zupełnie się nie spodziewała. Czy uda jej się przetrwać cały miesiąc u boku Nicholasa i nie ulec w tym czasie jego urokowi?
Literatura Zmysłów –
Jestem ogromną fanką Whitney G. a moją najukochańszą jej książką jest oczywiście „Turbulencja”. Z każdą nową książką autorki mam nadzieję na kolejny hit, jednak jeszcze nic nie dościgło historii Gillian i Jake’a. Niestety „Narzeczony na miesiąc” również mnie nie zachwycił. Książka jest dobra, choć bez efektu WOW. Historia ciekawa, choć króciutka. Perypetie Emily i Nicholas rozgrywają się na zaledwie 176 stronach, ale moim zdaniem potencjał był na o wiele więcej.
Emily nienawidzi swojego szefa. Nicholas Wolf to prawdziwy Wilk z Wall Street. Zatwardziały kawaler a do tego arogancki i apodyktyczny. Niestety również niemożliwie seksowny. Jego przystojna buźka nie jest jednak w stanie wynagrodzić tego, co Emily przeżywa w pracy. Dlatego kobieta postanawia odejść. Kontrakt kobiety obejmuje jeszcze dwa lata, a pan Wolf robi wszystko, aby uniemożliwić jej odejście. Zwłaszcza teraz, kiedy Emily może uratować jego kontrakt. Nicholas ma na oku wielka transakcję. Niestety jego kontrahent jest osobą ceniącą ponad wszystko wartości rodzinne, przez co nie potrafi zaufać komuś takiemu jak Wolf. Dlatego mężczyzna wpada na genialny (jego zdaniem) plan. Proponuje Emily układ, w którym kobieta będzie przez miesiąc udawać jego narzeczoną. Relacje Emily i Nicholasa stają się jeszcze bardziej skomplikowane. Plan zaczyna się wymykać spod kontroli a do głosu zaczynają dochodzić zakazane uczucia.
„Narzeczony na miesiąc” to historia udawanego związku. Jak dobrze wiecie na rynku wydawniczym jest wiele podobnych historii, które siłą rzeczy są do siebie dość podobne. Mimo to miło spędziłam czas z książką. Jest humor, szczypta pikanterii i słodyczy. Niestety nic głębszego tutaj nie znajdziecie. Relacja bohaterów rozwija się dość dynamicznie a ich samych trudno poznać bliżej przy tak szybko rozgrywającej się akcji. Podsumowują, „Narzeczony na miesiąc” to idealna lektura na jeden wieczór, kiedy chcecie spędzić czas przy niezobowiązującej i lekkiej lekturze.