Zapytała, czy może zostać, a on jej pozwolił
Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek trafiła do pokoju Ryana.
Powinna od razu odejść, powinna czuć się zażenowana, powinna przeprosić, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy.
Tej nocy zupełnie obcy chłopak sprawił, że czuła się bezpieczna, a jego pokój stał się dla niej jedynym miejscem, gdzie w końcu mogła uspokoić swoje myśli. To właśnie tej nocy, jej siostra bliźniaczka odebrała sobie życie.
O autorce
Tijan swoją karierę z pisarstwem rozpoczęła stosunkowo późno. Jednak nie przeszkadza jej to tworzyć powieści, które kochają czytelniczki na całym świecie. Jest bestsellerową autorką „New York Timesa”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Pisze przede wszystkim romanse, zarówno serie, jak i standalone’y. Prywatnie jest właścicielką cocker spaniela, którego kocha ponad wszystko, partnerką mężczyzny, od którego jest absolutnie uzależniona i pióroholiczką – ma niepohamowany apetyt na pisarstwo! Doskonale się składa, bo jej książki to must-read.
werka777 –
MACKENZIE – W CIENIU SIOSTRY
Główną bohaterką powieści zostaje dziewczyna, która stawia siebie w cieniu swojego idealnego rodzeństwa. Siostra bliźniaczka z artystyczną duszą, ta bardziej popularna, ta kreatywna, lubiana. Młodszy brat geniusz, który ma trafić w progi szkoły dla osób wybitnie uzdolnionych. I ona, Mackenzie, przeciętna uczennica na czwórkę z plusem, raczej wycofana, nastolatka niedoszukująca się uwagi, bez parcia na szkło. Tym razem przychodzi jej mierzyć się z żałobą, z poczuciem utraty cząstki samej siebie, z funkcjonowaniem, podczas którego nie zabraknie pytań, „a co w danym momencie zrobiłaby siostra Willow”.
RYAN – BEZPIECZNA PRZYSTAŃ
Powieść bez dwóch zdań przypomina zawiłą drogę, na której nagle zabrakło drogowskazów. Jest bezpieczna przystań, która być może do niczego nie doprowadzi, która pozornie wydaje się obca, ale daje przyjemne schronienie. Taką przystanią dla głównej bohaterki staje się Ryan, popularny chłopak, wręcz lider grupy, który jednak nie został ponadprzeciętnie wyidealizowany. Opiekuńczy, wykazujący się zrozumieniem, otwartością, pomocną dłonią. Wszak w swoim życiu również doświadczył utraty, która w pewien sposób go ukształtowała, pozwoliła mu spojrzeć na cierpienie innych ludzi z empatią.
UTRATA
Autorka nakreśliła trzy główne wątki, spośród których dominującym nie staje się wcale miłość, ale żałoba, przebudowywanie własnego życia, przewartościowanie dotychczasowych zasad i założeń. Mackenzie łaknie bezpieczeństwa, bliskości, której nie są w stanie przynieść jej ani terapie, ani też bierni rodzice. Temat tych drugich porusza w szczególności, bo skupieni na własnym cierpieniu nie są w stanie przypomnieć sobie, że przecież mają jeszcze jedną córkę. Dziewczyna czuje się odrzucona, niezauważana. Czy tak faktycznie jest? Pojawiają się także wyrzuty sumienia. Powieść potrafi zaskoczyć, w szczególności finałem. Z pewnością nie spodziewałam się tego, że ostatnimi słowami autorka wprowadzi taki zamęt.
MIŁOŚĆ
Historia nie byłaby tak emocjonująca, gdyby nie wątek miłosny, z pewnością nieskupiony na wielkich namiętnościach, pomimo tego, że już w pierwszej scenie pojawia się łóżko obcego chłopaka. Ale przecież może służyć ono także do spania. Prawda? Tutaj chodzi o coś głębszego, o wsparcie, bezpieczeństwo, zrozumienie. O umiejętność zrezygnowania z fajnej imprezy w momencie, gdy ta druga połówka potrzebuje wyciszenia. O zaufanie. Oczywiście wielbiciele pikantniejszych scen również co nieco dla siebie odnajdą, ale sięgając po tę książkę nie radziłabym nastawiać się na coś takiego.
NOWA SZKOŁA
Trzeci wątek, to w zasadzie równocześnie tło powieści. Nowa szkoła, nowe towarzystwo, próba odnalezienia swojego miejsca pośród nie do końca przychylnych rówieśników. Przyjaźń, lojalność, ale i chęć pokazania pazurów. W końcu imprezy, na których pojawiają się dziewczyny z pewnością mające na Ryana chrapkę.
PODSUMOWANIE
To rzeczywiście książka inna, niż pozostałe powieści Tijan. Bardziej emocjonująca, stawiająca na wrażliwość, nieakcentująca fizycznej strony miłości – ale stawiająca właśnie na uczucia. Autorka dobrze nakreśliła portret psychologiczny głównej bohaterki, która mierzy się z poczuciem straty. Historia o poszukiwaniu własnego ja, o wychodzeniu z cienia, w końcu o uzdrawiającej mocy towarzystwa drugiego człowieka. Dopełniona piękną okładką, która od razu rzuciła mi się w oczy. Znacie już twórczość autorki? Zatem nie do końca się nią sugerujcie. Bo to jej nowa odsłona.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2018/10/pozwol-mi-zostac-tijan-bezpieczna.html
Książkowa Pasja –
Tijan to autorka, po której książki sięgam bez zastanowienia.Wiedziałam, że jej najnowsza książka zapowiada się całkowicie odmiennie i właśnie dlatego byłam jej jeszcze bardziej ciekawa! Jak wypadła?
„Pozwól mi zostać” to petarda! Nie ma co ukrywać, przedłużać, będę o tym mówić już na wstępie. To najlepsza książka Tijan, jaką do tej pory czytałam, a czytałam każdy jej tytuł wydane w Polsce. Doskonale rozumiem jej odmienność od pozostałych, jednak ta odmienność zapewniła jej taką ocenę, a nie inną.
Świat Mackenzie zawalił się jednej nocy, gdy znalazła swoją siostrę bliźniaczkę martwą. Znieczulona na otaczający ją świat, dziewczyna straciła chęci do życia. Tej samej nocy na jej drodze pojawił się Ryan, w łóżku którego znalazła ukojenie. Wydawało się, że jest to jedyne miejsce, w którym Mac może się odprężyć i spokojnie zasnąć niedręczona koszmarami.
Mogłoby się wydawać, że „Pozwól mi zostać” to kolejna historia skupiona na wątku miłosnym. To nie jest prawda! Owszem, wątek miłosny odgrywa tu dużą rolę, jednak skupiamy się na wewnętrznych uczuciach i bitwach z myślami naszej bohaterki. Na walce z przeszłością, walce o przyszłość oraz własną osobowość.
Tijan w tej pełnej bólu, nieczułości, obojętności i cierpienia historii pokazuje, jak ze stratą jednego członka rodziny, reszta przestaje się ze sobą dogadywać i zaczyna traktować siebie nawzajem niczym obcych. Strata dziecka, siostry i siostry bliźniaczki boleśnie naznaczyła rodzinę Mackenzie i w dużej mierze ją sparaliżowała.
W tej historii odnalazłam również elementy „typowej” Tijan – znajomy klimat nastolatków, którzy na imprezach podpijają rodzicom alkohol, nie dostają kar, robią praktycznie to, co chcą. To przywodziło mi na myśl „Fallen Crest” i jednocześnie wywoływało poczucie znajomości autorki.
„Pozwól mi zostać” to książka wciągająca i uzależniająca. Gdy już zaczniecie ją czytać, to nie będziecie mogli się od niej oderwać! Tijan zgodnie ze swoim zamysłem sprawi, że będziecie się zastanawiać nad własnym życiem i postępowaniem, nie zapomnicie o tej książce zaraz po jej przeczytaniu. To piękna, ale bolesna opowieść o młodej dziewczynie, która po stracie siostry nie wiedziała kim tak naprawdę jest. A zakończenie? Wbiło mnie w fotel, uderzyło i sprawiło, że zabrakło mi słów.
Recenzja z bloga http://www.ksiazkowapasja.blogspot.com 🙂
katherine_the_bookworm –
Całość recenzji dostępna na instagramie @katherine_the_bookworm . Zapraszam!
[…] Przeczytałam wszystkie wydane na polskim rynku książki Tijan, więc miałam pewne podejrzenia co do tego, jak może wyglądać jej najnowsza powieść. Ale wiecie co? W tej książce nic nie było takie, jak się spodziewałam. ,,Pozwól mi zostać” to historia inna, niż wszystkie jakie znam. To historia złożona, skomplikowana, trudna, obfitująca w emocje i naprawdę wciągająca. Wciąż nie mogę się pozbierać po przeczytaniu tej książki. Już dawno żadna historia nie zawładnęła moim sercem do tego stopnia, że po odłożeniu książki na półkę nie mogłam odciąć się od tego, co właśnie przeczytałam. Książka ta należy do gatunku romansów/ young adult, ale prawda jest taka, że bardziej niż na wątku miłosnym, autorka skupiła się jednak na przedstawieniu historii dziewczyny, która utraciła bardzo bliską osobę. Pokazała jej drogę ku pogodzeniu się ze stratą, zmianie swojego smutnego życia i ruszeniu dalej. Mackenzie jest zgubiona. Cierpi wewnętrznie, ale jednocześnie dziewczyna jest na tyle silna, by na zewnątrz sprawiać wrażnie pozbawionej emocji, zimnej skały. Autorka ukazała wszystkie etapy żałoby bohaterki i to, jak z każdym kolejnym rozdziałem przechodziła stopniową przemianę. Wychodziła ze swojej skorupy, otwierała się na świat i na miłość do Ryana – chłopaka, który jak nikt rozumie targające nią emocje i który jest do niej tak bardzo podobny. Nie potrafię opisać tego, jak cudowną, piękną, a zarazem tragiczną powieścią była ,,Pozwól mi zostać”. […]
Livingbooksx –
29 czerwca dochodzi do tragedii rodzinnej w domu Mackenzie. W związku z imprezą firmową rodziców, tę nieszczęsną noc spędza w domu obcych dla siebie ludzi – znajomych rodziny. Pomimo, że powinna spać w pokoju Peach, przypadkowo znajduje się w zupełnie innym pomieszczeniu – w pokoju Ryana. Czuje przy nim niezwykły spokój duszy, a jej myśli nie galopują i choć na chwilę się uspokajają. To miejsce, w którym czuje się bezpiecznie i do którego będzie chciała niejednokrotnie wrócić. Nowa szkoła, nowi znajomi, a w tyle głowy stale krążąca tragedia i jej skutki, z którymi Mackenzie nie potrafi sobie poradzić. Początkowy brak akceptacji, całkowita zmiana środowiska, problemy w domu, utrata części siebie a także wsparcie, którego główna bohaterka w ogóle się nie spodziewała. Jak potoczy się jej życie w nowym miejscu po tragicznym przeżyciu? Jak sobie z tym wszystkim poradzi? Oraz kto jej w tym niespodziewanie pomoże?
Tragedia, która odgrywa jedną z ważniejszych ról w tej powieści, ma miejsce już na samym początku książki, niemalże na pierwszych stronach. Jednakże zdecydowałam, że nie zdradzę w tym poście co się wydarzyło, ponieważ odkrycie tego jest bardzo istotną częścią tej powieści i jestem przekonana, że nieznajomość tego aspektu wpłynie na wasz odbiór tej powieści dość pozytywnie. Niemniej jednak, wątek tragedii rodzinnej w domu Mackenzie ma ogromne znaczenie w tej historii i przeplata się między rozdziałami non stop. Sytuacja, której nikt się nie spodziewa, wpływa na całe środowisko oraz na wszystkich bohaterów tej powieści.
Bohaterowie w książce są niezwykle zróżnicowani oraz nieprzewidywalni. Charaktery i osobowości stworzone przez autorkę są bardzo barwne, realne oraz nasiąknięte emocjami i prawdziwością. Młodzież bywa wybuchowa, problematyczna, bezmyślna, zazdrosna, zawistna. Dorośli natomiast borykają się tu z problemami domowymi oraz z relacjami w małżeństwach i między dziećmi. To jednak nie wszystko. Oprócz codziennych problemów bohaterowie muszą poradzić sobie również z utratą części siebie, swojego życia i swojej duszy. Każdy jest inny, każdy inaczej reaguje i radzi sobie ze smutkiem – a autorka rewelacyjnie przeanalizowała pod tym względem postaci w powieści. Oprócz smutku pojawia się również rodząca się, piękna relacja oparta na zupełnie innych wartościach, łączących mocno i trwale.
„To było jedyne miejsce na ziemi, w którym czułam się bezpiecznie.”
Najnowsza ksiązka Tijan to powieść, która na długo zapadnie mi w pamięć. Jest napisana prostym językiem i porusza problemy, które pojawiają się w szkolnych murach. Niemniej jednak oprócz tego autorka przedstawiła tu również zupełnie inne, przyziemne i codzienne problemy, z którymi każdy może się borykać. Sposób, w jaki to opisała, jest wzruszający, piękny i poruszający nawet najmniej wrażliwą cząstkę. Czytelnik wprowadzony jest w tamto środowisko, bohaterów, ich przeżycia w dość drobnych detalach, przez co nawet najmniejszy problem przeżywa wraz z postaciami w wysokim stopniu. Prawdziwa karuzela emocji.
„Pozwól mi zostać” to opowieść, która zawiera w sobie wiele wątków oraz poruszonych i pięknie rozwiniętych aspektów. Jest różnorodna, wzruszająca i nie pozwala o sobie zapomnieć. Przez jej prosty język czyta się ją bardzo szybko, a każdy kolejny rozdział coraz mocniej wciąga. Przedstawiona opowieść jest niesamowita. Przyniosła mi ogrom emocji, których prawdę mówiąc, nie spodziewałam się po właśnie tej książce. Pomimo, że było to moje pierwsze spotkanie z Tijan to teraz już wiem, że z całą pewnością nie ostatnie. Jej lekkie pióro mnie urzekło, a stworzona historia skradła moje serce. Ostrzegam – podczas czytania powieści mogą pojawić się łzy, jednak polecam ją z całego serca. Zagląda w głąb duszy, mroku myśli i problemów.
Świat Romansów –
Recenzja z bloga weronikarecenzuje.blogspot.com
Do przeczytania tej książki skusiła mnie przepiękna okładka, a kiedy przeczytałam opis fabuły wiedziałam, że muszę ją zdobyć. Do tej pory udało mi się przeczytać tylko jedną książkę Tijan i był nią „Antybrat”, który niestety niekoniecznie przypadł mi do gustu. Ale postanowiłam nie kierować się wrażeniami po jednej książce i dać szansę kolejnej, zwłaszcza, że byłam jej bardzo ciekawa. Tak naprawdę z okładkowego opisu fabuły wiemy niewiele i przez to nie wiedziałam, czego oczekiwać od książki. Dopiero kiedy zaczęłam czytać i dowiedziałam się, jaki temat autorka poruszyła, zaczęłam przygotowywać się na potok łez i wiele emocji.
Książka obraca się wokół samobójczej śmierci bliźniaczki głównej bohaterki, Mackenzie. Samobójstwo, zwłaszcza osób młodych, to temat tabu i jest bardzo rzadko poruszany przez ludzi. Sama autorka w końcowej notce napisała, że miała wiele problemów i wątpliwości przy tworzeniu tej historii. Wielokrotnie chciała od niej odejść i przestać pisać, albo zakończyć, ale zatrzymać ją dla siebie, ale koniec końców nie potrafiła zostawić jej nieukończonej. Wiedziała, że będzie wyjątkowa. Na końcu napisała, że zmieniła ją jako człowieka i uważam, że na każdego będzie miała taki wpływ.
Mackenzie razem z rodzicami, bratem i siostrą bliźniaczką przeprowadzają się do nowego miasta, gdy jej ojciec dostaje awans. Dzień później, jej siostra bliźniaczka, Willow, popełnia samobójstwo, a Mackenzie jest świadkiem całego zajścia. Wstrząśnięta rodzina musi zmierzyć się z niespodziewaną tragedią i z tego też powodu Mackenzie wraz z bratem na kilka dni trafia do domu sąsiadów – a dokładniej do łóżka Ryana, przy którym udaje się jej spokojnie zasnąć. Na początku wydawało mi się to trochę dziwne. Właściwie cała książka była dla mnie dziwna i zupełnie nie wiedziałam co o niej myśleć. Ale z czasem w rzeczach, które dla normalnego oka były dziwne i szalone, odnajdywałam zrozumienie.
Mac jest w stanie zaprzeczania i zrozumienie znajduje dopiero w Ryanie, który tak jak ona, kiedyś stracił kogoś ważnego i nadal uczy się z tym żyć. Ryan to popularny chłopak, lubiany przez wszystkich. Jest sympatyczny, bezproblemowy, ale ma w sobie też mrok, który widzi tylko Mackenzie, która sama odczuwa to samo. Nie wiedziałam co sądzić o ich relacji, bo połączyło ich cierpienie i ból. Na początku oboje siebie wykorzystywali, aby zapomnieć i poczuć spokój oraz bezpieczeństwo, ale potem dotarło do mnie, że może właśnie tego potrzebują, aby przetrwać. Oboje byli dla siebie oparciem w ciężkich chwilach, a autorka świetnie nakreśliła chemię pomiędzy nimi. Ryan rozumiał ból Mackenzie i pozwalał jej na wszystko, co pozwalało jej zapomnieć i przetrwać, a jednocześnie dbał, aby dotknęła dna.
Jeśli mam być kompletnie szczera, od książki spodziewałam się kolejnego, typowego romansu. I owszem, relacja Ryana i Mac odgrywa tu dużą rolę, ale „Pozwól mi Zostać” to tak naprawdę historia o radzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby. Autorka umieszcza nas w umyśle człowieka, który przechodzi przez żałobę i radzi sobie z tragedią, niczego nie koloryzując. Dużą uwagę poświęca rodzinie Mac, ukazuje jak różnie można radzić sobie z bólem po stracie – źle, czy dobrze, ale jednak inaczej. Niestety pokazuje też reakcję innych ludzi i to, jak okrutni i nieczuli potrafią być na cierpienie innej osoby. Miałam ochotę uderzyć niektóre postaci i jestem pod wrażeniem, jak opanowana była Mackenzie w niektórych sytuacjach.
Spodziewałam się, że będę płakać, bo ja do książek podchodzę bardzo emocjonalnie, ale udało mi się nie uronić ani jednej łzy. Byłam blisko dopiero w epilogu, gdzie autorka zrzuciła wielką bombę na samo zakończenie, ale dałam radę. Może książka nie jest perfekcyjna i brakowało mi w niej kilka rzeczy, jednak historia sama w sobie jest bardzo dobra. Cieszę się, że autorka poruszyła w niej tak ważny temat, bo chociaż rozmowy o samobójstwie są ciężkie, to jednak problemów nie można zamiatać pod dywan. Zakończenie mnie bardzo zaskoczyło i zdecydowanie się go nie spodziewałam, przez co książka stała się jeszcze bardziej wyjątkowa. Nabrała innego znaczenia i wiem, że jeśli kiedyś miałabym przeczytać ją ponownie, na wszystko patrzyłabym z całkiem innej perspektywy.
„Pozwól mi Zostać” to przejmująca historia. Chociaż porusza drażliwy temat, to autorka obchodzi się z nim z szacunkiem. Tijan napisała bardzo dobrą, może trochę ciężką do czytania książkę, jednak uważam, że warto ją przeczytać. Jako, że przechodzimy przez cały ból i rozpacz razem z bohaterką, sprawia to, że jej cierpienie ciąży nam na sercu. Ale to sprawia, że całe doświadczenie jest jeszcze bardziej wartościowe. Zabrakło mi w niej niestety tych emocji, o których tak się naczytałam w wielu innych opiniach, bo spodziewałam się, że będę płakać, a nic takiego się nie stało. Może nie jest to historia perfekcyjna, ale warto zwrócić na nią uwagę.
zfascynacja –
„Moja twarz. Moje ciało. Moje serce – to wszystko odeszło wraz z nią, bo ona była mną.”
Utrata bliskiej osoby jest bez wątpienia największą tragedią, zwłaszcza jeśli absolutnie nic nie wskazywało na to, by chciała ona zakończyć swoje życie. Mackenzie zaznaje ogromnego szoku, gdy odnajduje ciało martwej bliźniaczki. Ból, przerażenie i niezrozumienie kotłują się w jej sercu i nie dają ani chwili wytchnienia. Niestety w momencie, gdy jej świat rozpada się na kawałki, nie może liczyć na wsparcie rodziców, którzy unikają szczerych rozmów, czy nawet jakiegokolwiek bliższego kontaktu. Ukojenie natomiast odnajduje w towarzystwie nieznanego chłopaka, jaki mimo zdziwienia postawą nastolatki, pozwala jej zostać w swojej sypialni na tak długo, jak będzie tego potrzebowała.
Jaki sekret skrywa popularny Ryan i dlaczego pragnie pomóc Mackenzie?
Jak śmierć bliźniaczki wpłynie na psychikę dziewczyny?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że jestem totalnie zachwycona. Dawno nikt nie zawładnął moją duszą do tego stopnia, dawno nie czytałam powieści, która tak perfekcyjnie odzwierciedlałaby ból i mrok, jaki może towarzyszyć na co dzień młodym ludziom, których życie dla wielu wydaje się beztroskie i radosne.
„Tkwi we mnie wiele warstw bólu. Takiego, którego nie potrafię opisać słowami, a pod nim kryje się piekło. Jest krwawe, płonie żywym ogniem. To agonia. Cierpienie. Tortura.”
Tijan w mistrzowski sposób nakreśliła przeszywające emocje, towarzyszące człowiekowi, borykającemu się z utratą najbliższej osoby. Sugestywne, przystępne pióro pisarki sprawia, że czytelnik chłonie je niezwykle intensywnie, odczuwa niczym swoje własne, cierpi razem z bohaterami i szuka ukojenia. Wiadomo, że bliźnięta zawsze łączy wyjątkowa, silna więź, dlatego Mackenzie cierpi po stracie siostry o wiele mocniej. Z pewnością wpływa na to również skrywany przez dziewczynę sekret, a także przekonanie, że to raczej ona powinna zginąć.
Myśl ta ma swój początek w różnicy charakterów obu nastolatek. Nasza bohaterka zawsze żyła w cieniu siostry, to Willow była popularna, zabawna, rozrywkowa i uwielbiana. Miała mnóstwo talentów, zdaje się, że wszyscy ją kochali. Zmarłą bliźniaczkę poznajemy dzięki wspomnieniom Mackenzie, ale również zaczyna ona objawiać się siostrze podczas różnych sytuacji, przez co czytelnik może mieć wrażenie, iż kusi ją do złego, sprawia, że dziewczyna staje się jej kopią. Mimo że mamy możliwość zagłębić się w psychikę głównej postaci, nie możemy jej do końca rozgryźć, co niesłychanie intryguje.
Bez wątpienia autorka perfekcyjnie nakreśliła zmagania się z żałobą, które u każdego przebiegają w inny sposób. Jest to niezwykle ciężki okres, w jakim pomóc może tylko ktoś, kto potrafi w pełni zrozumieć, tylko wtedy możliwe jest szczere, autentyczne wsparcie. Nikt w takiej sytuacji nie powinien pozostać sam, bo w pojedynkę nie sposób sobie poradzić z tak traumatycznym doświadczeniem.
„Nie można walczyć z kimś, kto już wszystko stracił.”
Skoro powieść porusza temat problemów młodych ludzi, nie mogło oczywiście zabraknąć szkolnej rywalizacji o popularność, sympatię czy chłopaków. Ryan jest niesłychanie przystojny, wysportowany i sympatyczny, dlatego staje się celem wielu dziewczyn, nawet tych, najbardziej znanych, niekoniecznie miłych. Nie będą one potrafiły zaakceptować jego znajomości z Mackenzie, a zazdrość zacznie odkrywać ich brutalną naturę. Do czego są zdolne nastolatki, by osiągnąć swój cel? Ile przykrości są w stanie wyrządzić, by wykluczyć wroga z otoczenia?
Naszkicowany wątek miłosny jest dość nietypowy, z pewnością nie przytłacza głównego tematu, jakim jest żałoba. Uczucie między Mackenzie i Ryanem zbudowane jest na wyjątkowo solidnych fundamentach, rozwija się stopniowo. Początkowo łączy ich ból, strata i szczególna nić zrozumienia. Są dla siebie opoką, nie muszą niczego udawać. Z czasem przyjaźń i wsparcie przemieniają się w coś głębszego. Biorąc pod uwagę, że oboje przeszli straszne tragedie i musieli wcześniej dorosnąć, mimo młodego wieku, z pewnością są gotowi na poważny, odpowiedzialny związek.
Dobra powieść młodzieżowa to taka, która chwyta za serce zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. „Pozwól mi zostać” bez wątpienia do takich pozycji należy, a jej nieszablonowość sprawi, że każdy odbierze ją na swój własny, indywidualny sposób, zależnie od posiadanego bagażu doświadczeń.
„Czułam ją wszędzie.
Siedziała obok mnie.
Stała przy mnie.
Chodziła obok.
Była mną, ale ja już nie byłam nią.”
Najnowsza książka Tijan Meyer jest piękną, wzruszającą, ale i bolesną, przeszywającą na wskroś historią o stracie, żałobie i miłości. To uzależniająca, obezwładniająca, niezwykle sugestywnie nakreślona powieść ukazująca wielowymiarowość bólu. To wreszcie przesiąknięta tęsknotą, rozpaczą i żalem wędrówka w poszukiwaniu ukojenia i zrozumienia własnych emocji, która porusza do granic i skłania do głębokich refleksji na wiele trudniejszych, często pomijanych tematów. Gwarantuję, iż „Pozwól mi zostać” pochłonie was całkowicie! Ta książka ma w sobie coś szczególnego, nieszablonowego, co sprawia, że naprawdę nie można oderwać się od lektury ani na sekundę. Zakończenie natomiast wbija w fotel i sprawia, że pragnie się poznać całą historię ponownie, z zupełnie odmiennej perspektywy. Z pewnością jest to pozycja, która pozostawi po sobie ślad w sercu już na zawsze! Polecam gorąco!
zaczytana.anielkaa –
Po tym jak ojciec Mackenzie otrzymuje awans, cała rodzina musi przeprowadzić się do nowego miasta. Dziewczyna próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jednak nie wszystko jest takie proste. Niedługo po przeprowadzce dochodzi do tragedii, a pierwszą osobą która to widzi, jest właśnie Mackenzie. Chwilę później okazuje się, że po dramatycznym przeżyciu dziewczyna ma spędzić noc w zupełnie obcym jej domu. Przez pomyłkę trafia do łóżka Ryana, gdzie pragnie spędzić noc, a nawet całą wieczność. Albo przynajmniej tyle czasu, ile pozwoli jej na to nieznajomy…
Bardzo mi się podoba pomysł na tę książkę. Autorka postanowiła poruszyć w tej historii naprawdę ważny temat, co ja bardzo sobie cenie w tego typu książkach. Tak jak Tijan napisała w podziękowaniach poruszyła ona temat tabu. I ja osobiście zgadzam się z twórczynią w stu procentach. Samobójstwa wśród nastolatków, to był i wciąż jest temat tabu, a moim zdaniem powinno mówić się o tym głośno i wyraźnie, aby wszyscy wiedzieli z czym mamy do czynienia i jak duży to jest problem. Nie będę jednak za bardzo na ten temat się rozpisywała, bo nie jestem ekspertem, aby o tym mówić, a wiadomo, każdy z nas ma inne poglądy. W każdym razie jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, iż autorka zdecydowała się poruszyć ten temat.
Dla mnie opis książki strasznie przypominał inną pozycję, a mowa tu o „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”. Jeśli dla Was również te dwie historie kojarzą się ze sobą, to muszę Wam powiedzieć, że są to zupełnie inne książki. Może nie tyle inne, co napisane w zupełnie innych klimatach. Chciałam dać Wam znać, żebyście wiedzieli czego macie się spodziewać.
Z twórczością Tijan miałam już styczność podczas czytania „Antybrat” czy serii „Fallen Crest”, ale powiem Wam szczerze, że tamte książki ani trochę nie umywają się do tej perełki. To jest zupełnie nowa odsłona tej autorki, więc jeśli planujecie dopiero zacząć przygodę z tą Panią, to zdecydowanie na pierwszy ogień polecam właśnie „Pozwól mi zostać”. A i okładka jest cudna, taka inna. Zdecydowanie zachęca, do sięgnięcia po nią.
Całą opinię znajdziecie na moim blogu! Serdecznie zapraszam!
~Zaczytana Anielka~
http://www.zaczytanaanielka.blogspot.com
booksbymags –
Mackenzie Malcolm właśnie straciła siostrę – swoją bliźniaczkę. Willow i ją łączyło podobieństwo zewnętrzne, ale różniły się charakterem i usposobieniem do życia. To Mackenzie znalazła w łazience ich rodzinnego domu ciało swojej siostry leżącej w kałuży krwi. Samobójstwo to ostatnia rzecz jakiej po Willow spodziewałaby się cała rodzina Malcolmów. To Mackenzie najbardziej dotknęła ta śmierć, bo jako bliźniaczki łączyła je wyjątkowa więź. Dokładnie w dniu w którym Mac traci siostrę, przez zwykłą pomyłkę poznaję Ryan’a Jansena, którego ojciec pracuję w tej samej firmie w której zatrudniony jest tata Mackenzie.
„- Co? – wydusił i popatrzył na mnie z otwartymi ustami. (…)
– Chyba się wczoraj zgubiłam – wymamrotałam. (…) Proszę, nie rób tego. Zanim tu przyszłam, nie mogłam zasnąć. Nie wiem dlaczego, ale teraz mogę. Po prostu chcę spać.”
Ryan jest miły, inteligentny, pewny siebie, a wszyscy w szkole traktują go z szacunkiem. Jego pasją jest koszykówka, w którą z wielkim zaangażowaniem gra w szkolnej drużynie, której jest kapitanem. Ryan dobrze wie jak to jest stracić kogoś bliskiego, bo sam dwa lata wcześniej zmarł jego najlepszy przyjaciel. Dlatego kiedy na jego drodze staję Mackenzie, rozumie ją bardziej niż jej własna rodzina.
Mackenzie w nowo poznanym chłopaku odnajduję siłę i wiarę, którą straciła wraz ze śmiercią siostry. Nawet jej rodzice w pewnym stopniu się od niej odwrócili i stracili zainteresowanie jej życiem, bo za każdym razem gdy patrzyli na dziewczynę widzieli twarz zmarłej Willow, która przecież była identyczna.
„Pozwól mi zostać” było moim drugim po „Anti-stepbrother” spotkaniem z piórem Tijan Meyer. Tamta historia była bardzo słaba o czym mogliście się przekonać czytając moją recenzję na blogu. Co do historii Mackenzie i Rayan’a miałam dość duże oczekiwania. Blurb była intrygujący, a okładka książki piękna. Miało być dobrze, a było … znowu słabo.
Zacznijmy od głównych bohaterów. Ja rozumiem, że głównym wątkiem tej książki miała być żałoba i radzenie sobie z nią, ale mimo to oczekiwałam jakiejś chemii między parą odgrywająca główną rolę w książce. Ja niestety żadnych fajerwerków nie wyczułam.
Wątek tego, że Mackenzie, ciągle słyszała, widziała, a czasem nawet rozmawiała ze swoją zmarłą siostrę, był dla mnie naprawdę kiepsko przedstawiony, który w ogóle do mnie nie przemówił.
Całą fabułę książki uważam za nijaka. Duża część dialogów była o wszystkim i o niczym. Niestety „Pozwól mi zostać” to jedna z tych książek, które przeczytałam, ale do której raczej nie wrócę. Szczerze muszę przyznać, że styl pisania Tijan niczym się nie wyróżnia i po prostu ginie w natłoku innych autorek.
Książka nie wywołała we mnie praktycznie żadnych emocji, no chyba, ze mówimy o tych złych. Szkoda, że w tym przypadku wnętrze nie dorównało cudownej okładce.
eddieegger –
Przez wiele lat czytałam tylko literaturę młodzieżową i zawsze byłam przekonana, że nigdy mi to nie minie. Teraz czytam mnóstwo innych gatunków, ale z młodzieżówki nie zrezygnowałam. Uwielbiam tę lekkość i często prosty sposób pisania.
„Pozwól mi zostać” to książka, która zwróciła moją uwagę dzięki okładce. To ona zachęciła mnie do poznania zapowiedzi fabuły. Zagubiona dziewczyna, która przypadkiem znajduje się w łóżku zupełnie obcego chłopaka i chce w nim zostać już na zawsze? Ja to kupiłam. Bardzo chciałam wiedzieć, co kryje się za tą historią.
Główną bohaterką jest Mackenzie, która przeżywa wewnętrzną tragedię. Wraz z rodziną przeniosła się do innego miasta, w którym miała skończyć liceum wraz ze swoją siostrą bliźniaczką. Niestety, niespodziewanie jej siostra popełnia samobójstwo i to właśnie Mackenzie znajduje ją leżącą w kałuży krwi. Po tym wydarzeniu dziewczyna nie chce się do nikogo zbliżyć, nie zamierza rozmawiać z terapeutką o liście samobójczym siostry i o swoich uczuciach, a jedyną osobą, która zdaje się ją rozumieć jest Ryan. Chłopak, dzięki któremu Mackenzie znowu potrafi zasypiać.
W tej książce nie ma miliona zwrotów akcji, ale mimo wszystko czyta się ją bardzo przyjemnie. Dla mnie jednak najlepsza jest końcówka. I to dosłownie ostatnie zdanie tej książki. Przeczytanie go wywołało u mnie ciarki na całym ciele, a ja wypowiedziałam na głos niecenzuralne słowa. Zdecydowanie dla takich podsumowań całej historii warto czytać książki!
justyna_bieszke –
Przez wiele lat czytałam tylko literaturę młodzieżową i zawsze byłam przekonana, że nigdy mi to nie minie. Teraz czytam mnóstwo innych gatunków, ale z młodzieżówki nie zrezygnowałam. Uwielbiam tę lekkość i często prosty sposób pisania.
„Pozwól mi zostać” to książka, która zwróciła moją uwagę dzięki okładce. To ona zachęciła mnie do poznania zapowiedzi fabuły. Zagubiona dziewczyna, która przypadkiem znajduje się w łóżku zupełnie obcego chłopaka i chce w nim zostać już na zawsze? Ja to kupiłam. Bardzo chciałam wiedzieć, co kryje się za tą historią.
Główną bohaterką jest Mackenzie, która przeżywa wewnętrzną tragedię. Wraz z rodziną przeniosła się do innego miasta, w którym miała skończyć liceum wraz ze swoją siostrą bliźniaczką. Niestety, niespodziewanie jej siostra popełnia samobójstwo i to właśnie Mackenzie znajduje ją leżącą w kałuży krwi. Po tym wydarzeniu dziewczyna nie chce się do nikogo zbliżyć, nie zamierza rozmawiać z terapeutką o liście samobójczym siostry i o swoich uczuciach, a jedyną osobą, która zdaje się ją rozumieć jest Ryan. Chłopak, dzięki któremu Mackenzie znowu potrafi zasypiać.
W tej książce nie ma miliona zwrotów akcji, ale mimo wszystko czyta się ją bardzo przyjemnie. Dla mnie jednak najlepsza jest końcówka. I to dosłownie ostatnie zdanie tej książki. Przeczytanie go wywołało u mnie ciarki na całym ciele, a ja wypowiedziałam na głos niecenzuralne słowa. Zdecydowanie dla takich podsumowań całej historii warto czytać książki!
Aleksandra –
Ciągle pamiętając lekturę „Fallen Crest” oraz „Anti-Stepbtorher” spodziewałam się po Tijan kolejnej lekkiej książki, z którą całkiem nieźle spędzę czas, lecz szybko o niej zapomnę. Tymczasem Meyer swoją najnowszą powieścią niesamowicie mnie zaskoczyła. Zupełnie nie spodziewałam się akurat po tej autorce tak pełnej emocji, dojrzałej i chwytającej za serce historii.
„Pozwól mi zostać” jest zaskakująco mądrą, ale i trudną książką, która bez wątpienia pozostanie z czytelnikiem na długo. Tijan moim zdaniem perfekcyjnie poradziła sobie tutaj z opisywaną historią. Autorka skupiła się przede wszystkim na żałobie głównej bohaterki, a nie jak to często bywa w tego typu książkach na wątku miłośnym. Co prawda odgrywa on istotną rolę w fabule, lecz to właśnie motyw żałoby wiedzie prym w „Pozwól mi zostać”. Ucieszyłam się z takiego obrotu sprawy, bo choć polubiłam Mackenzie i Ryana oraz przygląda się ich kiełkującemu uczuciu, to jednak obserwowanie jak Mac przechodzi kolejne etapy żałoby oraz to jak jej rodzina zachowuje się w obliczu tak wielkiej straty było znacznie bardziej interesującym doświadczeniem. W szczególności, że jak już wcześniej wspomniałam autorka poradziła sobie po mistrzowsku z przedstawieniem sytuacji oraz przemian zachodzących w głównej bohaterce.
„Tkwi we mnie wiele warstw bólu. Takiego, którego nie potrafię opisać słowami, a pod nim kryje się piekło. Jest krwawe, płonie żywym ogniem. To agonia. Cierpienie. Tortura.”
Najbardziej zaskoczył mnie jednak epilog, a w zasadzie ostatnie jego zdanie. W ogóle nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji na samym końcu książki. Szkoda tylko, że autorka po spuszczeniu na czytelnika takiej bomby postanowiła pozostawić zakończenie takim jakie jest. Dlatego że według mnie zbyt wiele istotnych wątków dla tej historii pozostało bez wyjaśnienia. Do samego końca na przykład nie dowiedzieliśmy się co zawierał list pożegnalny Willow ani dlaczego postąpiła tak a nie inaczej. Naprawdę wielka szkoda.
„Pozwól mi zostać” zwraca na siebie uwagę nie tylko świetną fabułą i mądrym przesłaniem, ale również wspaniałą szatą graficzną. Okładka tej książki oprócz tego, że jest piękna, subtelna oraz odrobinę smutna to jest również niesamowicie dopasowana do fabuły.
„Moja twarz. Moje ciało. Moje serce – to wszystko odeszło wraz z nią, bo ona była mną.”
Podsumowując, jeśli spodziewacie się kolejnej historii podobnej do tej w „Fallen Crest” czy „Anti-Stepbrother” w wykonaniu Tijan Meyer to muszę Was rozczarować. Ponieważ tym razem autorka przeszła samą siebie tworząc niesamowitą i poruszającą historię, która nie pozwala oderwać się od niej czytelnikowi, aż do ostatniej strony. Gwarantuje Wam, że czytając wszystkie poprzednie książki Tijan nie doświadczyliście tyle emocji co podczas lektury „Pozwól mi zostać”. Drugiej tak autentycznej i bolesnej historii myślę, że prędko nie znajdziecie wśród literatury młodzieżowej. Dlatego naprawdę gorąco polecam wszystkim przeczytać tą książkę, bez względu na wiek.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Pozwól mi zostać” autorstwa Tijan Meyer.
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Literatura Zmysłów –
Jak ważna jest dla Ciebie rodzina? Co znaczy dla Ciebie miłość? Czy z przyjaźni czerpiesz siłę? Niestety codziennie zapominasz, że wokół ciebie jest tyle ważnych osób, które dają Ci wsparcie. Przypominasz sobie o tym dopiero w obliczu tragedii. I właśnie wtedy wiesz, kto przy Tobie zostanie a kto o Tobie zapomni.
Mackenzie straciła swoją bratnią duszę. W przeddzień swoich osiemnastych urodzin jej bliźniaczka popełnia samobójstwo. Tragedia ta odmieni życie Mackenzie, jej rodziny oraz przyjaciół. Kiedy jej serce przepełnia ból straty wtedy dziewczyna trafia do pokoju Ryana. Przy tym chłopaku znajduje ukojenie i spokój. Może odpocząć, zasnąć, znieczulić swój ból. Ryana też stracił kogoś bliskiego i wie, przez co przechodzi Mackenzie. Dając jej swoje wsparcie nie wie jeszcze, że odda jej również swoje serce. Tylko czy dziewczyna jest gotowa na miłość w obliczu śmierci?
Tijan napisała historię, która opowiada o sile, jaką trzeba w sobie odnaleźć by żyć mimo niewyobrażalnej straty. Historię trudną, ale zarazem piękną. Lektura książki „Pozwól mi zostać” była dla mnie melancholijna. Mimo to odnalazłam w niej również wielkie pokłady miłości, przyjaźni i humoru. Książka jest oryginalna i niezwykle wciągająca. Napisana jest lekkim i płynnym językiem. „Pozwól mi zostać” to po prostu piękna książka. Polecam!
Więcej recenzji na http://www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
karolinamarek88 –
Z Tijan miałam już do czynienia jakiś czas temu za sprawą „Anti-stepbrother”. Pomysł na nią podobał mi się bardzo. Niestety wykonanie było słabe. Pozwoliłam sobie jednak dać jej szansę jeszcze raz, bo wydawało mi się, że koncepcje na fabuły ma genialne, a warsztat pisarski zawsze można dopracować. Czy dobrze zrobiłam, dając Meyer kolejną okazję do wykazania się w pisarstwie? Zobaczmy.
Świat Mackenzie runął w ciągu zaledwie jednej nocy. Willow jej siostra bliźniaczka popełniła samobójstwo. Osobą, która ją znalazła była właśnie Mac. Musiała nocować w całkiem obcym dla siebie domu, wśród nieznanych osób. Przypadkowo myli pokoje. Zamiast do nowo poznanej dziewczyny ląduje u jego brata. Nie odeszła, nie przeprosiła i nie była zawstydzona. Nie zrobiła żadnej z tych rzeczy, bo obcy chłopak sprawił, że po raz pierwszy czuła się bezpiecznie. Dał jej ten skrawek miejsca i towarzystwa, które pozwoliły uspokoić myśli i uczucia. A ona tylko to wykorzystała. I zrobiła to nie raz i nie dwa. Pozwolił jej zostać i chętnie służył pomocą, a ona przyjęła go z otwartym sercem.
Bo Mac musiała walczyć z wieloma rzeczami naraz. Z utratą uwagi rodziców, którzy zawsze więcej uwagi poświęcali jej siostrze bliźniaczce. Ojciec i matka zachowują się tak, jak by strata dziecka dotyczyła ich, ale już strata siostry dla Mackenzie to niewielkie przeżycie. Zaczyna tracić kontakt z młodszym braciszkiem, którego rodzice od niej odsuwają, a w szkole jest brana za dziwaczkę.
Ryan, bo tak ma na imię wybawiciel Mackenzie, również ma za sobą trochę przeżyć. Bez trudu potrafi zrozumieć, co czuje ta wystraszona i zrozpaczona dziewczyna. Nie waha się, by jej pomóc, jeśli tylko jest w stanie to zrobić. Doskonale widzi, że nastolatka w jego towarzystwie czuje się bezpiecznie i jest w stanie się rozluźnić. Sam również zauważa, że działa to w obie strony. Lubi spędzać z nią czas i czuje się przy niej równie dobrze, jak ona przy nim.
Książka jest niezwykle mroczna. Autorka przepełniła ją bólem, strachem i samotnością. Młodzi ludzie zostali przez nią poważnie doświadczeni, a przecież to nie rzadkość w prawdziwym życiu. Muszę przyznać, że Tijan poradziła sobie niezwykle dobrze z tematyką samobójstwa, utratą bliskiej osoby i radzeniem sobie z żałobą. Jednak to, czym mnie złamała to ostatnie zdanie w książce. Mój świat legł w gruzach podobnie jak głównej bohaterki. Nie tego się spodziewałam, ale za to dziękuję. Dzięki temu pozycja daje do myślenia i robi to w niezwykle dosadny sposób. Właśnie czegoś takiego poszukuję w książkach. Jako osoba nieczuła doceniam każdą powieść, która poruszy jakąkolwiek strunę w mej duszy. Tijan udało Ci się i cieszę się, że dałam Ci szansę. Chcę więcej. A Wam polecam zapoznać się z „Pozwól mi zostać”
http://www.swiatmiedzystronami.blog
@wioletreaderbooks –
„Nie można walczyć z kimś, kto już wszystko stracił.”
Rodzina Mackenzie miała wszystko, z pozoru rodzina, która ma pieniądze, wzajemne wsparcie i przyjaciół. Ale jeden wieczór powoduje, że to wszystko pryska jak bańka mydlana. Jeden wieczór sprawia, że trafia do łóżka chłopaka, gdzie znajduje spokój i zrozumienie.
Mackenzie poznajemy w najgorszym dla niej momencie życia, utracie kogoś bliskiego. Nie jest wstanie pogodzić się z tym co widziała, ciągle jej mózg włącza replay i powraca do wydarzeń z tego strasznego momentu w jej życiu.
Ryan jest jej ukojeniem i przystanią. Pomaga jej i rozumie co przeżywa Mac. Między tym dwojgiem rodzi się silna więź, która pomaga wrócić do codzienności, kiedy jej własna rodzina jej nie wspiera.
Jest to zdecydowanie historia piękna, ale i raniąca serce. Pokazuje wiele trudnych aspektów codzienności po stracie. Przede wszystkim to, jak wsparcie bliskich pomaga się podnieść i funkcjonować, jak słowa mogą ranić a nieobecność i lekceważenie doprowadzić na krawędź wytrzymałości.
Inni ludzie lubią komentować to, co dzieje się w naszym życiu. Lubią snuć domysły, rozsiewać plotki i niekiedy prowokować kłótnie. Ale oni tak naprawdę nie zdają sobie sprawy co to osoba przechodzi i z czym musi się mierzyć na co dzień.
„Wcześniej czułam się tak, jakby moje serce zostało wyrwane z piersi, ale teraz on odłożył je na miejsce.
Piękna okładka i piękne wnętrze, które kryje w sobie niesamowite postaci. Pomimo trudnego tematu z jakim zmierzyła się autorka uważam tę historię za jednią z lepszych jakie czytałam. Tak, trochę dojrzewała na mojej półce, ale nadszedł właśnie dzień kiedy ją przeczytałam. I żałuję jednego, że ona tak długo została przeze mnie niedoceniona.
Zdecydowanie polecam dla nastoletnich czytelników jak i tych starszych. Wnętrze daje niesamowicie do myślenia i wzrusza. Piękna historia, która zdecydowanie zostaje w sercu na dłużej.