
„Skrywane nadzieje” – Anna Smol o emocjach, które zostają na długo
Anna Smol zaskoczyła nas pięknym, wzruszającym debiutem z pogranicza young i new adult. „Hate between us” (Papierowe Serca) zachwyciło czytelniczki wrażliwością do poruszanych tematów, chwytliwym poczuciem humoru oraz charyzmatycznymi postaciami, z którymi chciało się zaprzyjaźnić i pocieszyć w trudnych chwilach. Dziś porozmawiamy na temat „Skrywanych nadziei” – premierze zaskakującej, pikantnej i nieprawdopodobnie wciągającej!
Nowa książka Anny Smol, nowe emocje – premiera „Skrywanych nadziei”
Red.: Druga książka! W lutym odbyła się premiera „Skrywanych nadziei”, jakie emocje w sobie skrywasz przy premierze kolejnej powieści? Czy różnią się od tego, co czułaś przy debiucie, czy wciąż towarzyszy ci duża ekscytacja?
Anna Smol: Byłam przekonana, że tym razem będę mniej zestresowana premierą. Okazało się, że stresowałam się jeszcze bardziej, bo doszedł dodatkowy aspekt, którego nie było przy debiucie – porównywanie „Hate between us” do „Skrywanych nadziei”. Są to dwie zupełnie różne książki, dlatego ciągle mam gdzieś z tyłu głowy, że czytelnicy mogą być z tego powodu zawiedzeni.
Bohaterowie pełni kontrastów – jak tworzy się taką relację?
Lubisz opisywać relacje bohaterów, które działają na zasadzie kontrastu charakterów? Alessandro i Gabriella mocno się różnią, chociaż mają w sobie trochę podobieństw, czy trudno było o nich pisać?
Jest to pierwsza historia, w której moi bohaterowie, aż tak się różnią. Myślę, że Gabriella i Alessandro idealnie siebie dopełniają. On dzięki niej przypomniał sobie, jak się uśmiechać. Ona dzięki niemu zyskała spokój i bezpieczeństwo, których tak bardzo jej brakowało.
Pisarskie wyzwania Anny Smol
Czy zdarzył się moment, gdy fabuła zaskakiwała nawet Ciebie jako autorkę?
Cały czas😊 Miałam wizję tej książki w głowie, lecz gdy zabrałam się do pisania, wszystko się posypało. Gabriella miała być szarą myszką, a Alessandro o wiele brutalniejszy. Sama też do samego końca nie wiedziałam, kto jest zdrajcą i dlaczego.


Napisałaś kilka różnorodnych książek – czy „Skrywane nadzieje” pisało Ci się najłatwiej, a może właśnie najtrudniej?
Najlepiej się czuję, pisząc komedie romantyczne, więc „Skrywane nadzieje” były dla mnie pewnym wyzwaniem. Na szczęście relacja Gabrielli i Alessandra tak bardzo skradła moje serce, że pisanie ich historii to była czysta przyjemność.
Dobrze wiemy, że książkowi mężowie są bardzo oddani swoim połówkom… Tak oddani, że chętnie pokazują światu, jak bardzo je kochają. Jak myślisz, Alessandro zrobiłby sobie tatuaż z jednorożcem?
Myślę, że jego miłość do Gabrielli jest tak oczywista, że nie ma potrzeby, aby pokazywać ją za pomocą tatuażu z jednorożcem. Widać ją w jego czynach, w tym jak traktuje Gabriellę. Chociaż jestem pewna, że nie wahałby się ani chwili, gdyby od tego tatuażu zależało życie dziewczyny.
Podziel się z nami jednym zdaniem, które idealnie opisuje klimat „Skrywanych nadziei”!
„Byłam tak przyzwyczajona do złego traktowania, że każdy przejaw dobroci ze strony Alessandra wytrącał mnie z równowagi.”
Premiera „Skrywanych nadziei” pokazała kolejne, równie wspaniałe oblicze autorki. Z ekscytacją wyglądamy kolejnych projektów i gorąco zachęcamy do sięgnięcia po twórczość Anny Smol – emocje na każdej stronie gwarantowane!
Rozmawiała Aleksandra Pilch
