Grupa Wydawnictwo Kobiece

„Trzy życia Alix St. Pierre” – opowieść inspirowana historią domu mody Dior 

Powieść Trzy życia Alix St. Pierre przenosi czytelnika do lat 40. i 50. XX wieku, ukazując kulisy powstania legendarnego domu mody Christian Dior. Autorka, Natasha Lester, zręcznie splata fikcję z historycznymi faktami, kreując postać Alix St. Pierre – pierwszej kobiety kierującej działem prasowym Maison Dior. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i postaciami, snuje opowieść o determinacji, pasji oraz przełamywaniu barier w świecie zdominowanym przez mężczyzn. 

Tworząc Alix, Lester czerpała z bogatej historii domu mody Dior oraz biografii osób związanych z jego sukcesem. W powieści pojawiają się autentyczne anegdoty, jak słynna sesja zdjęciowa przy Rue Lepic, podczas której modelka Diora została zaatakowana przez paryżanki czy współpraca projektanta z hollywoodzkimi gwiazdami, takimi jak Rita Hayworth. 

Czytelnicy określają książkę jako „idealną powieść historyczną, łączącą napięcie, intrygę i silne kobiece postacie” (She’s Becoming Bookish). Recenzenci doceniają również „umiejętne połączenie faktów z fikcją oraz kreację Alix, która wykracza poza schemat typowej bohaterki powieści historycznych” (Karissa Reads Books). 

Życie Alix można podzielić na trzy kluczowe etapy: 

  1. Dzieciństwo i młodość – osierocona Alix dorastała w blasku hollywoodzkiego blichtru, marząc o karierze w świecie mody. 
  1. Okres II wojny światowej – w 1943 roku, po sukcesach w nowojorskich kampaniach reklamowych, została zwerbowana przez amerykański wywiad. W Europie miała nawiązać kontakt z nazistą, który mógł pomóc aliantom. 
  1. Powojenny Paryż – w 1946 roku objęła stanowisko specjalistki ds. PR w nowo powstającym domu mody Christiana Diora, starając się zostawić za sobą wojenne traumy i odnaleźć się w świecie luksusu. 

Trzy życia Alix St. Pierre to nie tylko opowieść o modzie, ale także o sile kobiet i ich dążeniu do realizacji marzeń w trudnych czasach. 

Zapraszamy do zapoznania się z fragmentem książki. 

„Alix opuściła salę z determinacją. Virginia Pope, redaktorka modowa z „New York Timesa”, wciąż zamierzała wracać na Manhattan przed pokazem Diora, podobnie jak wielu innych. Do Alix należało zadbanie, żeby tego nie zrobili. By zrozumieli przesłanie Diora i opowiedzieli o nim wszystkim czytelniczkom. 

Potrzebowała inspiracji, a maison był zbyt przepełniony błyskotliwością, aby dopuścić nowe pomysły. Wyszła więc na zewnątrz i ruszyła bez celu, aż jej uwagę przykuło kino – ciemna przestrzeń, w której mogła posiedzieć z własnymi myślami. Weszła do środka i zobaczyła, jak Cary Grant rekrutuje Ingrid Bergman, by szpiegowała nazistę, który zbiegł do Brazylii, gdzie po wojnie kontynuował swoje niecne postępki. 

„Szlag”. Powinna była lepiej się przyjrzeć, jaki film grają. Nie znalazła inspiracji w Bergman sądzącej, że może pomóc krajowi poprzez wykorzystanie kobiecych wdzięków do rozebrania nazisty z jego tajemnic. Alix zapaliła papierosa i przypomniała sobie, że to tylko film. Nie prawda. Przede wszystkim aktorka za dużo mówiła. Prawdziwy szpieg w życiu nie zachowałby się tak niedyskretnie. 

W chwili, gdy o tym pomyślała, spłynęła na nią inspiracja. Zobaczyła samą siebie – nie w Szwajcarii czy w północnych Włoszech, ale w zimowym ogródku u Ritza, składającą obietnice, łgającą i mówiącą o wiele za dużo. A gdyby tak nie było? Gdyby wykorzystała te parę porządnych umiejętności, które zdobyła w Szwajcarii, do celów pijarowych? Gdyby zaczerpnęła coś użytecznego z tamtego okresu zamiast myśleć, jak straszną były stratą czasu? 

Na ekranie przed nią Ingrid Bergman została porwana w ramiona przez Cary’ego Granta. Wszystkie kobiety w kinie o mało nie pomdlały. 

A dreszczyk doskonałego, genialnego pomysłu sprawił, że Alix zerwała się ze swojego miejsca i pospiesznie wyszła na zewnątrz. 

Szybka pogawędka z Suzanne potwierdziła, że Rita Hayworth przyjeżdża do Paryża na premierę swojego nowego filmu. Grała w nim uwodzicielkę, syrenę, kobietę, którą pragnęła być każda. A premierę Gildy zaplanowano tuż przed pokazem Diora. 

– Rita Hayworth – oznajmiła Alix monsieur Diorowi następnego dnia, zagadując go na szczycie schodów. 

– Jest doskonałą aktorką – odparł le patron z zaskoczeniem. 

– Stanowi ucieleśnienie marzeń – kontynuowała Alix. – W ramionach mężczyzny takiego jak Cary Grant, ubrana w piękną suknię. 

– Ubrana w piękną suknię – powtórzył Dior powoli, jakby prawie nadążał za jej, trzeba przyznać, pogmatwanym ciągiem myślowym. 

– Musi pan uszyć dla niej suknię. Dostarczymy ją i będziemy liczyć, że wystąpi w niej na paryskiej premierze. A do tego czasu nie będę się już spotykała z dziennikarzami. Nie poproszę o dalsze obietnice publikacji artykułów. Roześlę tylko bilety na pokaz. 

Dior patrzył na nią tak, że trudno było stwierdzić, czy czuje się oburzony jej propozycją, żeby nie pracować do lutego, czy chce, by mówiła dalej. 

– Oboje znamy tych, co gadają. Co oznacza, że my nie musimy – dodała pospiesznie, a jej słowa rozwijały się coraz szybciej niczym bela satyny. – Dział prasowy każdego domu mody bez przerwy opowiada o nadchodzących pokazach. Jeśli też tak zrobimy, staniemy się jedynie szumem w tle. Proszę sobie wyobrazić, że zamilkniemy. 

Przerwała dla efektu. A ta nagła zmiana zaowocowała swego rodzaju bujną, aksamitną ciszą, którą aż chciało się dotknąć obiema rękami. 

Po dłuższej chwili Alix podjęła temat: 

– Jeśli nic nie powiemy, to nasi przyjaciele, Carmel Snow i Michel z „Vogue’a” oraz Christian Bérard, nie będą się mogli pohamować. Kiedy zdadzą sobie sprawę, że wiedzą więcej na temat domu mody Christiana Diora niż wszyscy pozostali redaktorzy, to okazja do popisania się tą wiedzą stanie się pokusą nie do odparcia. Od tej pory zrobimy tylko jedną spektakularną rzecz. Wyślemy Ricie suknię, przez co wszyscy zaczną gadać jeszcze bardziej. Nie chcę słyszeć szeptów na temat pokazu. Chcę ogłuszającego, dudniącego ryku, do którego my nie dołączymy ani piśnięcia, bo nie będziemy musieli. 

– Sięgasz gwiazd – zauważył Dior. 

– A pan nie? 

Oui. Ale na drzwiach widnieje moje nazwisko. 

– Nie trzeba nazwiska na drzwiach, żeby mieć chęci wykonania dobrej roboty. 

Zabrzmiało to zbyt obcesowo i omal nie ujawniła na swój temat zbyt wiele. Dior obserwował ją przez chwilę w milczeniu, a ona stała całkiem nieruchomo, jak się tego nauczyła, i tylko wytrzymywała jego spojrzenie. 

Nachylił się z poważną miną. 

– Dziękuję, że sięgasz gwiazd. Przejrzyjmy szkice i wybierzmy odpowiedni dla mademoiselle Hayworth. 

Dowiedziawszy się o planach, madame Bricard oświadczyła: 

– Nie może włożyć nic innego, jak tylko Soirée z okazji takiego soirée

Le patron pokiwał głową. Alix podobnie. 

Ponieważ Soirée odznaczała się prostym, głęboko wyciętym dekoltem, z którego kształtna figura Rity miała wypływać, i dwuwarstwową spódnicą, w której jej ciało miało stanowić pojedynczą łodyżkę przybraną dwoma idealnymi płatkami plisowanego granatowego jedwabiu. Rita w Soirée miała być niezapomniana. 

O ile Alix uda się ją do tego przekonać. 

Jej tajną bronią była Carmel Snow, która właśnie opublikowała bardzo pochlebny wywiad i serię zdjęć Rity. To oznaczało, że wie, jak skontaktować się z aktorką, i że ta jest już do niej pozytywnie usposobiona. 

Alix wysłała do Carmel telegram. Poprosiła w nim o napisanie liściku do Rity z wiadomością, że jeśli zechce włożyć suknię na premierę swojego filmu, to z pewnością zyska dla niego i siebie więcej rozgłosu, niż dałby jej tysiąc wywiadów. I że od tej pory Dior będzie ubierał ją na wszystkie premiery. 

W zamian Alix obiecała Carmel wyłączne prawa do publikowania wizerunku sukni w „Harper’s Bazaar” i że po jej przyjeździe do Paryża zabierze ją do Ritza i postawi jej najdroższe martini, jakie Frank będzie w stanie zrobić. 

Carmel uwielbiała nowinki. Alix miała więc ogromną nadzieję, że spodoba jej się pomysł aktorów zawierających przymierza z domami mody – zwłaszcza jeśli sama miała się stać pośredniczką w pierwszym urzeczywistnieniu tej koncepcji. 

Zaledwie parę dni później udział Carmel Snow został załatwiony charakterystycznie żywiołowym telegramem. 

Alix świętowała zarówno to, jak i Boże Narodzenie tylko jedną brandy w biurze z Suzanne, za to mnóstwem śmiechu i wspomnień z lat przedwojennych, kiedy Suzanne pracowała w reklamie, a Alix w „Harper’s Bazaar” i często to one opuszczały nocne kluby jako ostatnie o piątej nad ranem. 

Dopiero po sylwestrze wreszcie dotarł na pocztę telegram do Alix. 

SPYTAŁ, CZY TO TY CHCESZ WIEDZIEĆ – brzmiała odpowiedź Mary. – POTEM POWIEDZIAŁ: POWIEDZ ALIX, ŻEBY SZŁA DO DIABŁA. PEWNIE DOMYŚLISZ SIĘ W TYM PODTEKSTU. 

Alix żałowała, że nie ma tu Dullesa, żeby to ona mogła powiedzieć jemu, by szedł do diabła. Ale wiedziała równie dobrze jak Mary, że Allen Dulles tak wiele czasu walczył z diabłem, że ani trochę nie obawiał się piekła. 

O mały włos nie doczytałaby reszty wiadomości i być może tak powinno było się stać, bo brzmiała ona: 

ODPUŚĆ SOBIE, ALIX. CO SIĘ STAŁO, TO SIĘ NIE ODSTANIE. COKOLWIEK BYŚ TERAZ ZROBIŁA, CI, KTÓRZY UMARLI W LATACH WOJNY, NIE OŻYJĄ. NIKOGO JUŻ NIE URATUJESZ. 

„Oprócz siebie”, pomyślała niemal błagalnie Alix. Przyjeżdżając do Paryża, właśnie tę jedną osobę chciała uratować. A teraz ta osoba znów znalazła się w niebezpieczeństwie – być może gorszym niż wcześniej. Bo podtekst w odpowiedzi Dullesa brzmiał: „Nie, nie złapali go”. 

Katarzyna Szewczyk
Udostępnij
Polecamy
Wydarzenia

Preferencje plików cookies

Inne

Inne pliki cookie to te, które są analizowane i nie zostały jeszcze przypisane do żadnej z kategorii.

Niezbędne

Niezbędne
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookie są stosowane, by wyświetlać użytkownikom odpowiednie reklamy i kampanie marketingowe. Te pliki śledzą użytkowników na stronach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.

Analityczne

Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Funkcjonalne

Funkcjonalne pliki cookie wspierają niektóre funkcje tj. udostępnianie zawartości strony w mediach społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcjonalności podmiotów trzecich.

Wydajnościowe

Wydajnościowe pliki cookie pomagają zrozumieć i analizować kluczowe wskaźniki wydajności strony, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia dla użytkowników.