Udało nam się dotrzeć do kultowej Laurelin Paige, której niesamowity talent do tworzenia zmysłowych powieści erotycznych zjednał jej niejedną fankę na całym świecie. Autorka legendarnej już serii „Uwikłani” i aktualnie wychodzącej „Połączeni” wie jak malować słowami tak, aby każda z nas poczuła na karku przyjemny dreszczyk emocji. Jaka ta kobieta jest na co dzień? Czy jej bliscy wspierają to co robi? Co sądzi o Polakach? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Laurelin Paige!
Skąd czerpie Pani inspiracje do tworzenia namiętnych historii?
W sumie sama nie wiem. Zawsze byłam obdarzona bujną wyobraźnią i lubiłam wymyślać historie miłosne. Odkąd tylko pamiętam, tworzyłam romantyczne sceny w swojej głowie, powtarzając je non-stop, aż w końcu wydawały mi się doskonałe. Pierwszy raz swój pomysł przelałam na papier dopiero cztery lata temu, kiedy napisałam debiutancki romans. Teraz mam najcudowniejszą pracę na świecie – tworzenie namiętnych historii dla ludzi, którzy lubią je czytać.
Czy członkowie Pani rodziny znają Pani twórczość? Czy wspierają Panią w pisaniu powieści?
Moja rodzina jest naprawdę dużym wsparciem, jeśli chodzi o moje pisanie, choć nie ukrywam, że moja mama czuje się niezręcznie z tym co tworzę. Nie przeczytała wielu z moich książek, ale wiem, że mnie kocha i jest dumna z moich osiągnięć. Po prostu nie gustuje w literaturze erotycznej. Za to mój mąż uwielbia to, co robię. Często czytam mu fragmenty moich książek, jeszcze w trakcie ich pisania.
Czy trudno było napisać książkę z perspektywy mężczyzny?
Zdecydowanie. Jestem pewna, że nie potrafię oddać w pełni tego jak mężczyzna myśli, ale pogodziłam się z tym. Uważam, że znacznie ważniejsze jest, aby pisać jak taki mężczyzna, o którym kobiety marzą i chciałyby, żeby istniał. Myślenie w ten sposób pomagało mi, gdy miałam tzw. „zastój”.
Fanki Pani powieści to kobiety z całego świata. W Polsce, czytelniczki Pani książek nie mogą się ich doczekać i zamawiają mnóstwo egzemplarzy w przedsprzedaży. Jak traktuje Pani tę sytuację? Czuje Pani odpowiedzialność?
To brzmi dla mnie niemal surrealistycznie – tyle ludzi czytających moje powieści – i to jeszcze w różnych językach. Jednak zachowuję pokorę i jestem zachwycona tym, że mam takich fanów w Polsce. Muszę odwiedzić ten kraj!
Właściwie jestem lekko zażenowana całym tym szumem wokół mnie. Nigdy nie wiem co odpowiadać ludziom, którzy myślą, że jestem jakaś wyjątkowa. Pewnie brzmię trochę dziecinnie i naiwnie, ale po prostu nie jestem przyzwyczajona do pochwał.
Zdecydowanie, bycie sławną osobą to duża odpowiedzialność. Muszę być bardzo ostrożna, jeśli chodzi o udostępnianie postów na Facebooku i kierowanie słów do fanów, bo nie chcę żeby cokolwiek zostało źle odebrane czy zrozumiane. Ciągle przypominam sobie, że moja popularność wynika wyłącznie z tego, że ludzie lubią moje książki. W pewnym sensie, to czyni czytelnika moim… szefem. Z tego powodu staram się traktować każdego fana z szacunkiem.
Który tom “Uwikłanych” był najtrudniejszy do napisania? Dlaczego?
Najgorzej szło mi z „Uwikłani: Na zawsze”. Podczas pisania tej książki zboczyłam z zaplanowanej wizji i przez to musiałam usunąć dużo treści. Potem dostałam bardzo poważnej infekcji twarzy i wylądowałam w szpitalu. I tak miałam już zaległości, a przez tę chorobę zostałam z pisaniem powieści jeszcze bardziej w tyle. Na szczęście przyjaźnię się ze znakomitymi krytykami, którzy pomogli mi przez to przebrnąć i obecnie jestem bardzo dumna z tego doświadczenia.
Czyta Pani dużo książek? Znajduje Pani na to czas? Czy literatura erotyczna to Pani ulubiony gatunek?
Kocham czytać! Tak bardzo chciałabym mieć na to więcej czasu! Lubię różnorodne powieści. Obecnie czytam Sekret mojego męża Liane Moriarty. Wcześniej pochłonęłam parę romansów, a jeszcze przed tym były Żniwa zła Roberta Galbraitha. Więc, jak widać, jestem fanką wielu gatunków literackich. Kiedyś planuję wziąć miesiąc urlopu, tylko po to, żeby przeczytać moje must read książki!
Dziękujemy za rozmowę.